niedziela, 11 marca 2018

Kto rano wstaje....

Nie mogłam doczekać się wekeendu bo zaplanowałam sobie wypad na foty-w sumie wypadło na kosorowice.Dzień wcześniej sprawdziliśmy czy są wogóle ptaki i jest sens jechać.Były:).Więc w sobote o 6 rano siostra zawiozła mnie na stawy w Kosorowicach-pogoda próbowała mnie przestraszyć bo trochę się zachmurzyło. Po drodze przy stawach siedział srokosz
Jednak jak trochę słońca wyszło powiedziałam siostrze,że może jechać do domu.Poszłam nad staw na którym były ptaki siadłam i przykryłam się siatką ale i tak ptaki trzymały się w drugim końcu,więc postanowiłam pochodzić po okolicy.Na pierwszą fote załapał się dzięciołek:)
Dalej pokazały się czaple siwe
Szłam wzdłuż potoczku i co chwilę trafiałam na śpiewające potrzeszczi i buszujące po ziemi szpaki.
Na polu wylądowała czajka-było ich kilka.
Potem usłyszałam żurawie ale nijak nie umiałam ich zlokalizować a jak się potem okazało spacerowały daleko przy zabudowaniach-było 4
Doszłam już bardzo daleko i w zasadzie myslałam o powrocie ale jakoś tak jeszcze poszłam pod młodnik na środku łąk i to była bardzo dobra decyzja bo wzdłuz potoczku jechał myśliwy(objeżdżał tereny) i musiał chyba wypłoszyć jelenie z innego młodnika.Te emocje,w głowie już martwiłam się,że żadna fotka nie wyjdzie bo tak trzęsły mi się ręce hehe ale na szczęście jelenie sporo czasu kręciły się w kółko-ja stałam na środku łąki nie mając nawet możliwości gdzieś się trochę ukryć.Pewnie mnie nie wyczuły bo wiatr wiał od boku.Ten bez poroża to tzw.gomół-osobnik,który zrzucił już poroże.
Po tych emocjach już ruszyłam w kierunku stawów a tam czernice i łabędzie nieme.
były też pliszki siwe,siwerniak,wrony siwe,kormoran.Ale mniej ptaków niż w ubiegłych latach.Miałam wracać piechotą(13km) ale siorka napisała czy chcę by po mnie przyjechała to się zgodziłam,wszak dużo się nachodziłam(jakieś 5h).A w domowym ogrodzie krokusy pieknie kwitną a i pszczoły chętnie je oblatują.

8 komentarzy:

  1. Sporo ptaków widziałaś i warto był wstać rano. Uwielbiam wszystkie ptaki. Bardzo lubię czaple. Widoku jeleni można pozazdrościć, to wspaniałe zwierzęta. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki:)Wydaje mi się,że jednak poranki są idealnym czasem na takie spotkania-tylko szkoda,że dopiero w weekendy mam na to czas i to nie zawsze bo jest wiele innych miejsc do odwiedzenia.

      Usuń
  2. Ciebie bardzo lubi natura, po prostu same pozują i przychodzą pod sam obiektyw.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. hehe chciałabym tak mieć-myślę,że to trzeba być w odpowiednim czasie i miejscu.A ja mam taki "głos" wewnętrzny,że jeszcze chwila w tym miejscu albo wogóle coś ciągnie mnie w danym kierunku-zawsze się śmieje że mój aresik jest ze mną:)

      Usuń
  3. No fantastyczne zdjęcia masz z tej wyprawy. Mam tylko nadzieję że tym jeleniom ostatecznie nic nie zagrażało. Pięknie Ci zapozawały.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie już po sezonie polowań na nie więc póki co są bespieczne,ale coraz rzadziej się je spotyka:(jak wiele zwierząt zresztą....

      Usuń
  4. U mnie zaledwie jeden hardcorowy krokusik i zagoniki przebiśniegów. Jelenie pycha, fart jakich mało! Choć w zimie gdyby mocniej trzymała, płoszenie ich należy uznać za barbarzyństwo... Zresztą strzelanie do nich tym bardziej!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To fakt-w tym wypadku akurat może gdzieś były w zagajniku,a,że myśliwy autem przejeżdżał to się spłoszyły,chyba,że zbieracze poroży gdzieś łazili i je wypłoszyli.Zawsze marzyłam o takich fotach i się udało choć było to przypadkowe spotkanie....

      Usuń