niedziela, 25 lutego 2024

puk puk-czy to wiosna?

 Dalej więcej deszczowych dni jak takich co można w teren ruszyć. Co nie znaczy ,że deszcz mi przeszkadza bo  jeździliśmy z tatą w teren:)W ciepłe popołudnie wyskoczyłam w okolice goldu tam spore stada srok w sumie gdzieś oło 60os.


część stada zlatującego się na nocleg
Trochę połaziłam po mokradłach i wzdłuż rowu zabierając przy okazji butelki i folie leżące w wodzie .Niestety taki syf pływa w większości rowów dlatego w miarę możliwości staram się wyciągać to by było czysto.
Słonko pięknie świeciło na brzozy i trzcinowiska.


Pokazał się dzięcioł duży a zielonosiwy niestety zwiał nim zdążyłam wyciągnąć aparat.

W sobotę spotkałam się z kolegami z śląska trochę pozwiedzali gogolin i pojechali dalej.a ja popołudniu skoczyłam na kamieniołom połazić za złomem i zobaczyć co kryje się w innych zakamarkach to już ostatni czas na buszowanie bo niebawem wszystko zarośnie i trzeba będzie czekać do zimy.Po drodze spotkany znajomy jasny myszołów w swoim rewirze.

Buszowanie przyniosło przykre widoki w postaci dziesiątek pobitych butelek w kilku miejscach:(
takie "kwiatki" w pobliżu piecy


A dzisiaj wczesnoporanny wypad w teren co prawda po drodze zagadałam się z ciotką ale potem już pierwsza w tym roku lerka-fajnie śpiewała ale jeszcze słońce nie wyszło zza lasu.
lerka

Saren ostatnio prawie nie widać-te pasły się przy płocie na wygodzie.



Pojechałam na szczakla-wody multum wszędzie.
mokradła na tle wawrzynka

Stawy zalane na full 
woda "wyszła" z stawu
Wszędzie słychać dzięcioły,strzyżyki,sikory.
Pojechałam pod krępną licząc na żurawie,które tam widziałam z daleka ale one postanowiły sobie polecieć.No nic pochodziłam trochę,fajnie tokowały dzięcioły czarne,potem pokazały się kruki i myszołowy.Na skraju łęgu resztki sarny.i 2 worki śmieci cmentarno-domowych:(
to nie miejsce na śmieci!
kwitnie już złoć sp


Na betonach leżących niedaleko fajnie prezentują się mchy.nazw nie podam bo nie chce mi się szukać.

kilka mchów w jednym miejscu
Pojechałam w stronę goldu a tam na ogrodzonym stawie pierwsza w tym roku pliszka siwa:)

To na tyle zobaczymy co przyniesie kolejny tydzień:)porsze zaliczyło kolejne kilometry:)






niedziela, 18 lutego 2024

Ciepłe dni i poszukiwanie wiosennych akcentów:)

 Ostatni tydzień było dość pracowity w terenie, wreszcie pogoda w miarę pozwoliła na ogarnięcie tematów, które sobie zaplanowałam choć jeszcze nie do końca ale już niewiele zostało .Buszowanie po zakamarkach gogolina dało kilka fajnych rzeczy a także sporo złomu i puszek co po zawiezieniu na złomowisko dało prawie 300zł,tym razem zniknęło z środowiska 25kg puszek i 164kg złomu -ciekawe czy w tym roku pobiję rekord 160kg puszek:)Standartowo w remizach kwitną już przebiśniegi choć w nieco zasyfionym środowisku.

w zeszłym roku dokładnie w tym samym miejscu robiłam fotkę.
Był też czas na przyjemności mianowicie fotki przy stepowym karmniku:)



Taka ptasia willa na głogu powstała:)
dobrze że z mchu a nie sznurków i folii


W sobotę skoczyliśmy na kosorki w sumie na ptaki i ognisko ale,że ptaków prawie nie było to skupiliśmy się na kamieniach i udało się znaleźć fajnego agacika:)
opolski agacik
Zaczyna kwitnąć podbiał


A dzisiaj do południa zrobiłam sobie objazdówkę po lesie,na początku lasu trafiły się raniuszki,czubatki i bogatki.fotki takie sobie bo słońca nie było jeszcze.
raniuszek

czubatka

raniuszek czarnobrewy
Potem już w zasadzie niewiele się działo jakaś cisza była w lesie. Dojeżdżając do leśniczówki widok masakry piłą mechaniczną:(
tyle lasu zniknęło....
Po drodze jak zawsze zbieram puszki ,butelki-tym razem aż tak źle nie było co cieszy

Przy obwodnicy trochę szpaków i z setka mazurków
szpaki

A na polu żerowały skowronki co jakiś czas podrywały się śpiewając.
skowronek
Po obiedzie wybraliśmy się z mamą i tatą na rozwadzę. Tam 60 łabędzi niemych,3 czaple białe,21 gągołów fajnie tokowały,6 głowienek, koło 10 łysek,2 żurawie i 50 czajek.






czajki
To tyle zobaczymy co kolejny tydzień pokaże i teraz może przetestuję nikona p950 jak się sprawuje w terenie :)




niedziela, 11 lutego 2024

leje,pada,leje....

 Ta zima strasznie deszczowa trudno o dzień bez deszczu. Wytrzyma kilka godzin i znowu jak nie leje to wieje i jak tu w teren się wybrać? Był taki czas bez deszczu(ledwie 2 godziny) więc wybrałam się w teren ,wschód słońca raczej taki na słoneczny wyglądał. Na alei lipowej trafiłam na wiewiórkę

kiepsko sobie canon radzi przy kiepskim świetle:(
Dalej spotkałam stadko gili ale ten brak światła:(
pan gil

pani gil

Trochę połaziłam ale potem zaczął padać deszcz i trzeba było wracać.Jeszcze fotka alei lipowej

Kolejne popołudnie wypad na wygodę i czerwone górki -tam para żurawi i stadko gołębi siniaków.
siniaki

I kwitnący fiołek polny
Niedzielna objazdówka koło obwodnicy i fajny rudel saren bo aż 21os.fotki też byle jakie bo daleko i brak słońca.



A w ten wekend też miało być bardziej pod kątem foto ale wyszło jak zwykle.Ale za wysypiskiem zobaczyłam myszołowa,jastrzębia a potem dorosłego bielika.

wzbił się ponad druty


Pokazały się już skowronki śpiewem oznajmiając swoją obecność:)
skowronek:)

Obrzeża centrum bioróżnorodności, które też powinne być "chronione" są niszczone-po co nie wiem,jak zwykle krzaki przeszkadzają a hałdy śmieci nie.....
krzaki są be....

Tu trochę drobnicy było jak mazurki ,trznadle czy sikory .Tego dnia było wręcz upalnie jak na 10 luty. Postanowiłam zobaczyć czy są świeże zrzuty śmieci z góry-wygląda na to ,że są:(Przez lornetkę wypatrzyłam wory z puszkami więc szybki nawrót i od strony kamieniołomu w to miejsce-zebrałam wór puszek, trochę złomu i miedzi .Zostawiłam depozyt bo na rowerze tego nie zabiorę i poszłam prowadząc rower dalej. Pod "maszynami" też było miejsce zrzutu śmieci i postanowiłam i tam zajrzeć .Oj znowu mnóstwo puszek:)Ale oprócz puszek trafił się niewielki talerzyk kryształowy i kilka innych rzeczy. Teraz  co robić ,jak to zabrać, plecak pełny puszek ,tu jeszcze z 50 leży ,torby brak-znalazłam jakąś podartą ale zmieściła urobek:)telefon do taty czy da radę przyjechać by zabrać puszki. Akurat wracali z mamą z terenu to podjechali a ja doczłapałam jakoś do auta. Poszliśmy po worek i złom .W domu przeliczyłam puszki i wyszło 379szt to póki co rekord.
tak tam wygląda jak na ogród botaniczny to mamy tu różne gatunki hihi
A i jeszcze pierwszy w tym roku motyl dzienny latolistek cytrynek:)
dobrze,że zechciał siąść:)

A dzisiaj mimo deszczu tacie się nudziło to wymyślił, że skoczymy na puszki -wysadził mnie przy rondzie na kamionek a sam pojechał na dzioły a ja szybkim krokiem ogarniałam obie strony drogi .Potem ominęliśmy dość duży kawałek bo nie było tam puszek i kolejny maraton pod kosorowicami. Tam sporo tego było:)Poszłam do lasu zobaczyć gdzie kruki się kręciły i znalazłam bebechy zwierzyny czyli nie chciało im się zakopać po upolowaniu dziczyzny:(ech....I idac do auta nad lasem przeleciało ok 40 krzyżodziobów świerkowych pokaźne  stadko .Lata wstecz to takie były na emilówce.W ogródku kwitną już przebiśniegi i krokusy też wylazły te, które mamy od lat. Niech ta pogoda się zmieni bo odkładam to co sobie zaplanowałam a jak przyjdzie wiosna to znowu będzie musiało poczekać do jesieni...