poniedziałek, 23 kwietnia 2018

Objazdówka

Ostatnio pogoda dopisuje i jakoś mam spore chęci na dalsze wypady na rowerku i to po pracy:)Wracam jak zaczyna słonko nisko schodzić hehe.Jednym z takich wypadów choć nie dalekich było na "szczakla" po drodze zahaczając o łaczkę storczykową.Niestety póki co prócz kaczeńców nie kwitnie i nie wyłazi-rośliny mają utrudnione zadanie bo wysoka trawa-zobaczymy jak to się na nich odbije.....na sąsiedniej łące zauważyłam pasącego się koziołka i postanowiłam go podejść.Miałam stary kompakt więc trza było bardziej się zbliżyć niż na hybrydkę.Ale się udało koziołek nie został spłoszony choć jak widać na foto patrzył w moją stronę ale nie potrafił ocenić co to się czai haha.
Potem w kadr wpadł bażant ale ten był daleko i zwiał za gospodarstwo.
Dalej przez krzaki z drogi sfocony żuraw,kręcą się od jakiegoś czasu ale narazie nic z tego nie wynika....z 2-3 lata temu były lęgowe ale sobie odpuściły bo zmieniło się trochę otoczenie.
Na stawie jak co roku pokazały się płaskonosy tym razem mniej o połowę ale i tak ich widok cieszy.
W lesie kolej na czworolisty pospolite,konwalijki dwulistne,szczawik zajęczy.
Kolejny dzień to nabrałam ochoty na wypad na stawy w kosorowicach co prawda to 15km w jedną stronę ale cóż dam radę.Spakowałam oba aparaty w czysty plecak co oznaczało nie zbieranie puszek i butelek:)I ruszyłam najkrótszą drogą jaką znam.Prowadziła przez las a tam stosy za stosami drzew i tak jade-nagle coś widzę,że leci i próbuje wylądować na stosie drzew sosnowych.Zatrzymałam się i czekałam aż wyląduje i jest okazało się,że to była samiczka tycz cieśla-dawno nie spotkany gatunek(chyba z 3 lata minęło).I oczywiście sesyjka foto musiała być.
Dotarłam do stawów i zatrzymałam się przy jednym z nich z myślą o nazbieraniu nasion podbiału(w celu późniejszego wysiania go w inne miejsca) i nagle pojawiły się 2 dudki,przysiadły na skarpie ale zanim wyciągnęłam drugi aparat to nie było czasu na ustawienie i zrobienie fotki,więc tylko z dalsza dokumentacyjna fotka.
Potem na łąki wyszły 2 sarny i kozioł-pasąc się beztrosko.
Postanowiłam ominąć kilka stawów i przejść sie stroną,na której jest wydobycie żwiru/piasku.Na skrawku nieużytku odzywały się potrzeszcze i kląskawki.Nagle drogę przebiegł mi jakiś ptaszek to był świergotek polny-trochę przesadziłam z przybliżeniem ale dokumentacyjnie jest bo to nie częsty gość na fotkach:)
Dalej na hałdzie piachu siedziała sieweczka rzeczna,kilka fot i filmik z sporej odległości i poszłam dalej.
Na stawie spore stadko czernic a wśród nich wypatrzyłam samca ogorzałki(foto mocno przybliżone i już słonko było nisko).to ta pierwsza od końca.
I na koniec para siniaków-też daleko ale jest.
Takie wypady mi się podobają,sporo ptaków,na spokojnie tylko czas goni bo zawsze trzeba wrócić:)

4 komentarze:

  1. O jak śliczna sieweczka. Nie miałam jaszcze przyjemności. Faktycznie kwiecień nas rozpieszcza pogodą.

    OdpowiedzUsuń
  2. Czytając ten post doszłam do wniosku, że jestem jakąś sierotą bo podczas spacerów rzadko znajduję jakieś zwierzęta :P Ptaki przelatują nad głową ale sikory w lesie... pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Mnie też ciągnie w teren, czy to po czy przed pracą. Ostatnio trafiłem całe stada kuropatw i mnóstwo bażantów (niestety takze dwie łuski po śrucinie).
    Do tego pliszki żółte, świergotków sporo. Pustułek wprawdzie mi nie przybyło ale wszystkie dotychczasowe gniazda są zajęte. Zając przyszedł mi w nocy do pracy a w ogrodzie uwijają się murarki.

    OdpowiedzUsuń
  4. Twoje wyprawy zawsze obfitują w tyle niesamowitych spotkań z przyrodą. Też bym tak chciała (: Świetne zdjęcie sieweczki, fajnie wygląda na niebieskim tle nieba. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń