środa, 3 grudnia 2014

Karmnikowe i spacerek cz.2

We wtorek wybraliśmy się z siostrą na "emilówkę" tam gdzie przez 2 sezony zimowe dokarmiałam ptaki.Na przywitanie pokazał się rudzik a potem stadko modraszek buszujących na ziemi:)Poszliśmy zobaczyć czy coś jest w wąwozie ale pusto było przeleciało stadko kwiczołów ok 40os i myszołów-stały bywalec tego miejsca. Idąc dalej lasem zobaczyliśmy na drugim brzegu wąwozu sarny-fajnie patrzyły w dół i tak śmiesznie im uszy do przodu zwisały:)
Gdy stanęliśmy na miejscu gdzie był karmnik odrazu przyleciała sikorka sprawdzić czy stołówkę otwierają:)Ale w tym sezonie niestety nie. Z ptaków widzieliśmy sikory bogatki,modraszki,kowaliki(2 razy je tam widziałam),pełzacze,kosy,rudzik i gil-samiec.
i jeszcze raniuszek z innego lasu-było ok 10os razem z mysikrólikami i sikorami.
Jeszcze spotkaliśmy kota a z racji jego ładnego umaszczenia zrobiłam mu fotkę:)
a dzisiaj odwiedziliśmy las gogoliński tam gdzie mieliśmy poidełko i jeden sezon zimową stołówkę.Tu również ptaki przyleciały zobaczyć co się dzieje bo staliśmy w miejscu gdzie były dokarmiane.to oznacza,że ptaki dobrze pamiętają gdzie była stołówka:)Nie robiliśmy żadnych fotek bo ciemnawo i nie było sensu. Ale ptaków też dużo sikory modraszki,czarnogłówki,bogatki,kowaliki,mysikróliki,dzięcioł duży,pełzacze.Zabeczał te znajomy koziołek. A teraz fotki z domowego karmnika jak zwykle krogulec-tym razem siadł na kamieniu i patrzyl na wróble siedzące w tujach u sąsiada.
I wodopój czyli przerębl zrobiona w oczku:)

18 komentarzy:

  1. Miałam już stukać za Tobą :))))) Ale jesteś :D Fantastyczne zdjęcia a to ostatnie jest po prostu cudne :))))) Pozdrawiam i fajnie, że znów napisałaś :)))) Zawsze czekam...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj jak pogoda kiepska to nie chce mi się ruszać w teren a poza tym mało kiedy coś ciekawego oprócz standartów spotykam.pozdrawiam

      Usuń
  2. Super zdjęcie kota! Patrzy spode łba... Wygląda, jakby miał grzywę niczym król lew. ;)
    Piękna jest też ta fotka z raniuszkiem, bardzo je lubię. Wyglądają jak małe aniołki :)
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  3. Na miniaturce sarna "słuchająca ziemi" wygląda komicznie - super ujęcie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. cos musiało w dole wąwozu chodzić bo długo tak zagladały w dół:)

      Usuń
  4. Piękny kot. A krogulec wspaniały wprost. Dawno nie wiedziałam już gili.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. maja jeszcze chyba rudego takiego kota:)Gile często słyszę ale mało kiedy je znajduje:)pozdrawiam

      Usuń
  5. łał - "oswojony" krogulec!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. fotka z domu przez szybę zrobiona dlatego taki odcień białego.Nie chce siadać gdzie ja chce:)

      Usuń
  6. U mnie parę dni temu były 2 gile samczyki:)

    OdpowiedzUsuń
  7. Krogulczyk jak zwykle piękny... My szukamy miejsca gdzie by można podkarmić ptaki do obrączkowania, zależy nam na sosnówkach, czubatkach i czarnogłówkach, ale póki co ni znaleźliśmy dobrego miejsca...

    OdpowiedzUsuń
  8. Z takim miejscem trudno bo ja też szukam by pofocić trochę wymienione przez Ciebie ptaki.Myślałam nad lasem Górażdżańskim w pewnym miejscu ale nie wiem czy chcę zaczynać karmić w innym miejscu niż podwórko-bo różnie to może być......

    OdpowiedzUsuń

  9. Ten wodopój to spory :) coś gdzie słyszałem żeby rzucać jakąś piłkę to tak nie zamarza woda czy cuś :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. to oczko wodne a raczej zbiornik na wodę do podlewania ogrodu.są tam rybki i rośliny a ptaki chętnie z niego korzystają.

      Usuń
    2. Damianie - fizyka się prosi o posłuchanie. Lód potrzebuje tzw. ziarna kondensacji - w przeciwnym wypadku idealnie czysta woda, nawet po osiągnięciu temperatury poniżej punktu zamarzania, pozostanie płynna. A jak wrzucamy np piłkę, to ona działa zmieniając drastycznie napięcie powierzchniowe wody, powoduje iż większość zanieczyszczeń wędruje w jej okolice, w efekcie woda pozostaje niezamarznięta. Oczywiście wszystko do czasu. Ale mamy np piękny i tragicznie dramatyczny opis koni zamarzniętych na Jezierze Ładoga. Podpalony walkami teren, zmusił konie do ucieczki przez wodę - jezioro nie było zamarznięte ale miało temperaturę niższa od punktu zamarzania. Nieszczęsne zwierzęta - a ściślej ich sierść stały się punktami kondensacji - żywcem wmarzły w taflę lodu.

      Usuń
  10. Ależ miło do Ciebie zajrzeć, zawsze można oczy nacieszyć wartościowymi fotkami :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Bardzo fajny wpis. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń