wtorek, 15 sierpnia 2017

Początek sierpnia w terenie:)

Niby czas przelotów ptaków a ja jakoś nie mam jak się wybrać na takie jak do tej pory ptaszenie.Zawsze coś wyskoczy innego albo sie nie chce i odwiedza się swoje okolice.Jednak pewnej niedzieli wybraliśmy się na płaskowyż głubczycki gdzie można zobaczyć spore koncentracje ptaków drapieżnych i nie tylko bo są też bociany i mewy.Przejeżdzając przez różne tereny rolnicze sporadycznie trafialiśmy na pojedyńcze myszołowy,błotniaki łąkowe czy kruki.Tylko w Gosięcinie mielismy samice błotniaka łąkowego z znaczkami skrzydłowymi naszych kolegów muzealników:) co ciekawe ptak ten wychował się w tej okolicy:).Potem skoczyliśmy jeszcze w okolice Zwiastowic-fajne tereny zielone a tam spotkaliśmy sarnę z koziołkiem w amorowym nastroju:)
Na polu buszował bocian biały.
W innym dniu odwiedziliśmy kamieniołom za modliszkami i udało się po raz pierwszy zobaczyć końcową fazę przeobrażenia czy jak to się tam nazywa.Czekaliśmy 2,5godz.
A w kolejnym dniu odwiedziny innego kamieniołomu zaowocowały spotkanie 5 modliszek-czyli tam też występują i fajnie.
I modraszki w miłosnym połaczeniu:)
Znowu na szczaklu gdzie staw pojawiły się pływacze-rośliny owadożerne:)
I rdestnica połyskująca:)
Odwiedziłam nasz las gorażdżański pozbierać trochę śmieci by było czyściej-zawsze zastanawiam się po co to robię jak i tak znowu się pojawią-jednak Matka natura zawsze odpowiada w taki sposób:)była z 3m ode mnie zanim zorientowała się,że jestem człowiekiem:)
Ale też pokazała zło czyli prace leśne w okresie letnim i jego konsekwencje-to gniewosz był martwy-ktoś go rozjechał:(
I jeszcze długo szukana trzepla zielona:)
W niedzielę pojechaliśmy do Groszowic poszukać ramienic w zbiornikach a po drodze takie spotkanie:)
a dzisiaj plan był by pojechać do rezerwatu Kamieniec i Smolnik pochodzić za ważkami ale jak to z nami bywa-niby droga prosta a my zbłądziliśmy ale nie ma tego złego bo wylądowaliśmy w lesie pod jakąś wsią z której niby idąc lasem 2,5km trafimy do rezerwatu-jak się okazało to byłoby to z 10km więc zawróciliśmy gdy nagle zobaczyliśmy 2 łanie idące w naszym kierunku-przykucnęliśmy i czekaliśmy aż się zbliżą-foto kiepskie bo już było południe.A lesie a raczej uprawie leśnej bo drzewa równo posadzone a w podszyciu tylko jagodniki,borówki,wrzosy i chrobotek cf leśny-pierwszy raz go spotkałam bo u nas go nie ma.
Wróciliśmy do auta i obraliśmy właściwy kierunek:)tam niestety też czekała nas piesza długa wycieczka-coś tam spotkaliśmy ale nie to po co przyjechaliśmy:(
Jeszcze jak jechaliśmy rano na drodze zobaczyłam 2 sierpówki-mysle no odrazu 2 zabite przez auto,kazałam siostrze się zatrzymać by zobaczyć co z ptakami.Okazało się,że to młode sierpówki-na szczęście nie miały widocznych urazów,więc odstawiłam je w bezpieczne miejsce-miejmy nadzieję,że poleciały a nie zjadł je kot....w drodze powrotnej już ich tam nie było.

3 komentarze:

  1. Cudowne obserwacje, a modliszki to już chyba modelki w Twoim obiektywie... Pozdrawiam cieplutko :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie no, zdjęcia wymiatają, ta kuna... zazdroszczę, chciałaby ją spotkać z tak bliska i uwiecznić! A modliszek miałam pod dostatkiem w Czarnogórze. Były i zielone i złote, ale już w pełni dorosłe. No ale tam cieplej. U nas nie miałam szczęścia.

    OdpowiedzUsuń
  3. Jak zwykle pomimo przeciwności bardzo bogato.
    Gniewosza bardzo szkoda. Często spotykam rozjechane węże i jaszczurki, oraz zabite ptaki, jeże i wiewiórki. Samochodziarze to w ogromnym procencie buractwo, podczas prac leśnych w lecie nie tylko węże cierpią.

    OdpowiedzUsuń