środa, 17 maja 2023

Miało być rajdowo a było solowo-rowerowo....

 Ech minął rajd ptasiarzy a ja nie pojechałam:(Ale zrobiłam sobie rowerowy rajd po okolicy choć nie specjalnie jeżdżąc za ptakami bo wiele innych czynności zajęło mi czas ale 30km na liczniku rowerowym i po kolei com robiła i widziała:)Trochę się ociągałam z wyruszeniem w teren bo tak jakoś pochmurno początkowo było ale jak już spakowałam papu to ruszyłam.Pierwsze miejsce to okolice wygody po drodze na nieużytkach kląskawka i to nie jedna:)


I koziołek schodzący już z łąki.


A i jeszcze miszcz kierownicy(jeszcze wczoraj stał ale już bez tablic)

prosta droga a rów się spodobał
Zahaczyłam o łączkę storczykową -ale tam pięknie-tabuny storczyków:)


Kawałek dalej rozpanoszył się rdestowiec i już myślałam,że go unicestwiłam bo wiosną były mikre odrosty i je wyrwałam a tu po 2 tygodniach jakby się bronił i sporo narosło ale wszystkie usunęłam a następnym razem wezmę preparat do kompostowania.Niestety jest parę stanowisk przy tym cieku i pewnie dlatego tak trudno się go pozbyć.Ale dam radę.Przy rzepaku kwitły pojedyncze maki piaskowe-coraz rzadszy widok.


Na niebie pokazał się bielik w asyscie błotniaka.

A na skraju lasu przysiadł na chwilę motylek czerwończyk żarek


Licho w tym sezonie z motylami zarówno dziennymi jak i nocnymi(tak kiepskich świeceń dawno nie było).Pojechałam na czerwone górki tam ktoś sobie strzelał do butelek i puszek:(Po drodze można było znaleźć opakowania po tabletkach na gardło -moda na odużanie się lekami a potem wszędzie ponasrywane bo dostają biegunki od przedawkowania.
Pięknie wygląda zagajnik brzozowy ale i tam rolnik dół wykopał i wszelaki gruz tam zwozi.

Pojechałam dalej polną drogą przed siebie-tam gdzie jeszcze nie byłam,w niewielkim lasku na skarpie rosła paprotka zwyczajna.

No i przez dąbrówkę i stepy wróciłam do domu-koło stepów jeszcze zostały nie zasypane kałuże z czego cieszą się ptaki bo mają dostęp do wody.




Fotki byle jakie bo za daleko i powietrze falowało:(Koło alei lipowej wzdłuż drogi powycinano krzaki-czemu jak już chcieli wycinać to nie zrobili tego zimą?


Zresztą na całej długości las zrobili to samo:(I tak podsumowując zaliczyłam 56 gatunków:)
W niedzielę pojechaliśmy z tatą na kamienie i przy okazji popatrzyliśmy na brzegówki-ależ tam jest tych norek,ciekawe czy im nie zniszczą.

I taki kamyczek-skamielina się trafiła


Odwiedziłam w tygodniu las a tam powoli pokazują się kwiaty buławnika mieczolistnego.

I pięknie śpiewała świstunka leśna:)Blisko podlatywała.


Przekichane mają w tych czasach ptaki bo wycinka w lasach trwa cały rok a nie jak dawniej tylko w zimie, ptaki zbudują gniazda, zniosą jajka a tu przychodzi pilarz i ścina drzewo:(lęg stracony i kolejne pokolenie-matematyki nie oszukamy niestety .A potem nadleśnictwa opryskami walczą z "szkodnikami" i przy okazji trują wszystko inne bo przecież taka substancja nie działa wybiórczo :(Myślę,że to co my mogliśmy podziwiać ,następne pokolenia będą znały z opowiadań i filmików na yt,które się zachowają. Przykre to,nie lubię narzekać ale przyroda towarzyszy mi na codzień i te zmiany są widoczne.to na tyle ten wekeend trochę zajęty to może w tygodniu coś się uda gdzieś pofocić by było co wrzucić na bloga.

1 komentarz:

  1. Ale fajnie, że wybrałaś się na wycieczkę. Zaczęłąm czytać ale czas goni. Chętnie zobaczę, kogo spotkałaś. Z rdestowcem i ja mam problem. Skubany ma korzenie do 1m głębokie w ziemi, ciężko się go pozbyć.

    OdpowiedzUsuń