niedziela, 22 czerwca 2014

W pogoni za owadami cz.12- 2014

Dzisiaj mimo kiepskiej pogody skoczyłam do lasu górażdżańskiego.Plus taki,że słońce nie paliło mi twarzy jeszcze bardziej niż mam:(Ale jeszcze 4 dni antybiotyku i znowu wrócę do lasu:). Wymyśliłam tanie zabezpieczenie przed kleszczami-odpowiednik droższej wersji czyli leginsy zrobione z 95% nylonu i 5% spandexu tylko muszę takie znaleść bo na necie są ale dla dzieci i zamiast dawać 140zł dam ok 20zł:. Podobno skuteczne bo kleszcze się nie przebije:).Ale wracamy do lasu i tego co tam znalazłam,pierwsze to Sesiidae sp.bo na razie co do gatunku konkretnie nie wiem:(
Fajnie siedział na liściu osiki. kolejny to Anacampsis blattariella to pierwsze spotkanie z tym gatunkiem,dość ruchliwy ale przy takiej pogodzie są o wiele większe szanse na fotki bo się wygrzewają na słońcu.
kolejny to zwójka Lathronympha strigana
Jeszcze kózki znalezione na baldachach i stokrotkowych roslinkach pierwszy to Stenurella melanura drugi to Paracorymbia maculicornis:)
Teraz pełno ich na roślinach baldaszkowatych i innych białych kwiatach.Coś w tym roku wszystko szybko przekwita,krzewy kwitnące na biało w zeszłym sezonie jeszcze pięknie wyglądały a w tym już prawie przekwitły:(Mniej roślin baldaszkowatych w miejscu gdzie było ich dużo,to samo z dzwonkami.Coś mi to pachnie szybką zimą:)

4 komentarze:

  1. Świetne. Doskonała ilustracja dlaczego się przeziernikowate nazywają, zrobiłem szybki rekonesans w necie i znalazłem to: Synanthedon sp. Bliżej niestety nie umiem.

    Do lasu wdziewam spodnie Quechua arpenaz za 40 zeta z dowozem. kleszcze łażą po nich ale łatwo je strząsnąć. Przez zwykłe dżinsy czy trykotowe dresy też się nie przebiją, ale właśnie, łatwo się w nie wczepiają i można takiego drania do domu z lasu przywlec. W każdym razie odzież co do której nie mam pewności czy aby nie zainfekowała się kleszczem ląduje w pralce - kolega tak się nabawił boreliozy. Ubrał kurtkę w której dwa tygodnie wcześniej był przy wycince drzewa i ani się spodziewając, nazajutrz obudził się z bulwą za uchem.
    Repelenty pomagają ale im nie ufam. Kąpiel, trzepanie i pranie odzieży i póki co kleszcz mnie jeszcze nie dopadł, choć chodziło po mnie mnóstwo całe.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. tez się sprawdzam po wypadzie do lasu ale czasem już są wbite-to drugi raz kiedy mam boreliozę więc chyba trzeci już nie chce mieć:)Coś trzeba myśleć bo szkoda marnować czasu w domu jak tyle piękności na świecie:)

      Usuń
  2. Piękne zdjęcia, zazdrościmy spotkania z przeziernikiem :-).
    Ufff... Na szczęście i nas kleszcze jeszcze nie dopadły, mimo że po każdej wizycie w lesie te dranie po nas łażą. Udaje nam się jakoś je wypatrzeć. No ale z wiekiem wzrok coraz słabszy, a te bestie bywają bardzo drobne, bardzo...
    Pozdrowienia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dzięki to chyba 3 gatunek przeziernika jaki sfotografowałam praktycznie w tej samej okolicy,którą odwiedzam:)byłam na jagodach to tylko jeden po bluzie łaził:)pozdrawiam

      Usuń