środa, 19 czerwca 2024

W pogoni za roślinami czyli szwendanie rowerowe

 Wreszcie tydzień wolnego, pogoda dopisuje to i czas na teren jest. Wekeend spędziłam u Marzeny bo oni pojechali na zlot a co się z tym wiąże nieograniczony czas w terenie:)I tak piątek po pracy skoczyłam w okolice działek zobaczyć co ciekawego tam rośnie i im bliżej działek tym więcej wyrzutków działkowych.Mamy chociażby poziomkę indyjską-ochydny smak owoców,był jeszcze powojnik pomorski,firletka kwiecista,jakieś jeżyny  czy tojeście.

poziomka indyjska

firletka kwiecista
Pięknie wygląda tam las brzozowy.

Wieczorne świecenie na ćmy-szału nie było,więc posiedziałam do krótko po północy,cicia zrobiła skok na ekran mało go nie podarła:)Wstałam wcześnie rano zapakowałam picie i ruszyłam w stronę kładki pod autostradą przy zródełku w malni .Pojechałam do lasku z jakimś stawem niedaleko starego folwarku tam młode łyski,odzywała się kokoszka a na drzewie siedziały szpaki i młody grzywacz,na mokradłach przy polu para żurawi.

peryskop
Zawsze ciekawiły mnie "skarpy" na wysokości mostu "duńskiego" tak go nazywają ,więc ruszyłam w ich kierunku,po drodze słyszany ortolan.Dotarłam do pierwszej skarpy na lewo od taśmociągu i zaczęłam buszować co tam ciekawego rośnie:)i udało się trafić na pszeniec różowy to pierwsze moje spotkanie z tą rośliną.

pszeniec różowy
Dalsza eksploracja tego miejsca przyniosła wiele pospolitych roślin ale też wyrzutków z ogrodu jak juka:(
tylko rolnik ma tu dojazd polem.
Na "miedzy spore łany bzu hebd to w zasadzie trzecia lokalizacja jaką znam gdzie występuje ta roślina choć z tej jednej trochę ją tępili.Były też dwa gatunki czosnku zielonawy i wężowy(ten pospolity).Z kukurydzy wyszedł koziołek-ciekawe parostki ma.
koziołek
Kolej na następną skarpę-ta była bardzo długa ale i roślinność inna najwięcej szałwi okręgowej i łąkowej ,ośmiału mniejszego ,dziurawca ,ale i czosnków i wielu innych gatunków ,których do tej pory nie widziałam.także czasu tam sporo spędziłam mimo upału.
czosnek zielonawy
A tu widok na skarpy
raj roślinny

A potem przyszła ta pora czyli powrót i jak sobie pomyślałam ile muszę dreptać spowrotem do malni...ale "skróciłam " sobie drogę mostem duńskim:)i zamiast jechać do domu to pojechałam jeszcze pod przywory przez kąty koło śluzy tam fajnie kwitnie łączeń baldaszkowy gatunek z czerwonej księgi woj opolskiego- coraz mniej go widać przy brzegach rzeki
wcześniej rósł w kępach po kilkanaście okazów teraz max3-5
Bliżej śluzy była też manna mielec

Pojechałam zobaczyć na hałdę kamieni czy może jakie drewko czy agat się trafi ale nic nie znalazłam ,więc obrałam kierunek na dom-oj pod wiatr nie było łatwo po tylu kilometrach.
Poniedziałek to umówione spotkanie terenowe z kolegą od pająków  w ligocie dolnej.Ja oczywiście wyjechałam z domu wcześnie rano po drodze pole żmijowca i przydrożny wilczomlecz lancetowaty.

Jakby nie można jechać prostą drogą ale nie wybrałam polną bo chciałam jeszcze remizę śródpolną zobaczyć i niewielką łaczkę(która jest na sprzedaż) a tam wspomniany już wcześniej bez hebd to drugie stanowisko i dzwonek skupiony.

dzwonek skupiony
Kawałek dalej na wzniesieniu(są tam ruiny jakby starej stodoły) był też pięciornik wyprostowany. Czyli tak na spokojnie szukając roślin jest ich naprawdę dużo .No i wracając do dalszej mojej drogi ruszyłam dalej drogą widząc już piec ikara a tu psikus po "przedarciu się przez całą zarośniętą polną drogę dotarłam do gospodarstwa no i trzeba było wrócić bo nie było drogi prowadzącej do głównej a tu zbliżała się godzina spotkania.Więc w tył zwrot i do głównej drogi:)Na kamieniołomie pochodziliśmy za skakunami-znaleźliśmy tego co szukaliśmy,przy okazji trafiła się modliszka.
modliszka
Potem jeszcze odwiedziliśmy rezerwat-zachwyciły mnie te łany gozdzika kartuzka,lnu austriackiego,rozchodnika białego czy przetacznika kłosowego.



To był fajnie spędzony czas.Reszta w następnym wpisie.











Brak komentarzy:

Prześlij komentarz