piątek, 30 sierpnia 2024

Ostatki bocianie i terenik

 Nie za wiele się działo od ostatniego wpisu bo jakoś nie było czasu na teren tak samo jak w tym tygodniu ale mam nadzieję ,że w przyszłym to nadrobię:)No to zaczynamy od wypadu w okolice obrowca tam cyraneczki i fajnie pozował zimorodek tyle,że zazwyczaj siadal tak,że trudno go było wyłuskać z gąszcza gałązek:)

zimorodek

od tyłu piękny błękitny pasek

Jeden wekend spędziłam u Marzeny w malni ale niestety pogoda nie do końca wymarzona,dwa razy wyjeżdżałam w teren,raz musiałam się wrócić bo lunął deszcz i potem drugi raz dopiero mogłam jechać na kosorki.tam skromnie tylko czajki,samotniki, pliszki siwe.W rzeczce przy samym wylocie ściekowych  wielka ławica cierników, że też się trzymają takiej wody.
Na górce malińskiej fajnie pokazał się kozioł i często widuję tam żurawie

Teraz kolej na bociany 25.08 było 50 os,odczytałam 4 obrączki,płochliwe jakieś były i dużo bez obrączek.



do zobaczenia za rok

Odwiedziłam też z tatą port w choruli i niestety też 2 razy mi się zmokło:)Ale w końcu dotarłam do "mostku" na rzeczce a raczej po jego pozostałościach.Zawsze mnie ciekawiło co ta za "murek" ale zazwyczaj albo było poorane albo obsiane to nie chciałam deptać.
pozostałości po mostku
Nad odrą na kołku przysiadł zimek-szkoda tylko,że zaszło słońce za chmury.
zimorodek
Do portu "namiotło" trochę zieleniny w tym salwinie pływającą.
salwinia pływająca
Przy okazji zebraliśmy z tatą żyłki pozostawione przez pseudowędkarzy i śmieci .W korycie rzeki przy brzegach spotkamy żabiścieg i spiradelę wielokorzeniową.
żabiścieg


spiradela wielokorzeniowa

Wypływ z rzeczki
Krótki wpis ale jest oby teraz darzyło w terenie.

czwartek, 22 sierpnia 2024

Sejmiki bocianie i obrączek czytanie-wieści z terenu.

 Oj jakoś z trudem przychodzi mi wymyślanie tytułów postów, wcześniej jakoś było łatwiej bo coś się zawsze wydarzyło co tytuł tworzyło:).Już myślałam, że ruja się skończyła u saren ale jeszcze pojechałam koło kapliczki i tak rozglądając się za bocianami zobaczyłam "parkę" i intruza ganiających się po łące, niestety odległość i zanim dotarłam w miarę dobry punkt to szybko się schowały choć akt udało mi się nagrać ale samo przeganianie drugiego kozła już nie a szkoda-ale to będzie wyzwanie na drugi rok o ile będą jeszcze sarny w okolicy i czas na foty.

poszukiwanie "panny"
A tu parka zakochanych

Pojechałam w stronę goldu-tu jak zawsze pusto:(Za to za goldem na łąkach buszujące dudki w rosie o poranku.
dudek
Wybrałam się na odrę po drodze para żurawi i 2 zające,fajnie dały się pofotografować,jakoś znowu ich więcej widać,może dlatego,że pola wykoszone i tylko do kukurydzy i soji mogą się schować.
zające dwa:)
Na polu za kukurydzą siedział błotniak stawowy- często tu widywany,niedaleko był lęgowy.
błotniak stawowy
Spędziłam trochę czasu nad odrą udało się zobaczyć rzadko już widywane barki na odrze, po przepłynięciu jej widać było że ryba zaczeła  żerować. Taka barka "rusza" dno co sprawia, że to co na dnie zalega podnosi się i miesza z wodą a to sprawia, że ryba rusza na żer. Wiele razy będąc z tatą na rybach właśnie po przepłynięciu barki czy większej łodzi ryba zaczynała brać.
rzadki już widok barki na odrze
Nad brzegiem rzeki spotkałam roślinę bodziszka łąkowego,w wodzie grzybienie białe ale jeszcze zamknięte częsciowo.
bodziszek łąkowy


grzybień biały
A w pobliskim rowie piękną strzałkę wodną. charakterystyczne  liście w kształcie strzały

Potem musiałam wracać do domu bo dzieciaki przyjechały ale nie wracałam na pusto bo pod krzakiem stał worek a w nim 80 puszek-jak nie zabrać takiego depozytu:)tym bardziej,że na tym odcinku to był jedyny śmieć.Z dzieciakami pojechaliśmy do kamienia śląskiego tam na stawie kaczki mandarynki (odczytane 2 obrączki) pięknie ryby górą "chodziły",
mandaryna intruz
Potem kolej na kosorowice ale tam tak na "szybko" głównie na kamienie.W drodze powrotnej na śluzę na kąty opolskie tam jak zawsze przy rurze ściekowej istnew capucino wypływa:(
to nie kubek z capucino a odra:(
Kolejnego dnia zrobiłam sobie objazdówkę pod kosorowice i na kopalnię.W zasadzie nic specjalnego nie było,na kopalni wygrzewający się padalec,odwiedziłam kruszczyki błotne przy siwym przy okazji trochę odkrzaczyłam stanowisko to głębiej ulokowane ale jeszcze raz muszę tam jechać.Odwiedziłam goryczkę krzyżową 3 pędy obżarte przez zwierzęta ale jest jeszcze kilka co wyda nasiona.
"bada" powietrze
Kolejny wypad wcześnie rano w okolice kapliczki na łąki za bocianami ale ten poranek był magiczny mgła i halo mgielne- drugi raz tak trafiłam to jest niesamowite i w tej spowitej mgle sarny i bociany no poprostu magia.Chciałoby się by ta chwila trwała w nieskończoność...
halo a raczej część-o pół godziny za późno



sarna we mgle

"parka"

z bocianem
Mgła jak i ta w zeszłym roku jakby za dotknięciem magicznej różdżki zniknęła a z nią znikła magia za to pojawiły się bociany i to ile a ze 40 ,więc zabrałam się za "czytanie" obrączek.
jeszcze zaspane boćki
Powoli zaczęły się rozlatywać po łąkach,w sumie odczytałam 12 obrączek .
młodzież poznasz po czarnym dziobie


Patrzcie umiem jaskółkę zrobić:)

tak nam nic nie ucieknie
Towarzyszyły im też czaple siwe chętnie polujące na turkucie (widziałam jak złapała)
widzę turkucia
Kolejny poranek już nie był tai magiczny choć mgiełka była to nie było to samo mimo,że jeszcze wcześniej przyjechałam.
ale klimat też był
Z tego co się dowiedziałam kilka działek zostało wykupionych przez jednego z przedsiębiorców co nie wróży nic dobrego ,niestety pan z którym rozmawiałam zapomniał co ma tu powstać ale tak naprawdę to koniec tego miejsca:(smutno się robi że coraz bardziej i w szybkim tempie tracimy takie tereny w imię rozwoju tylko cały czas zapominamy,że nie jesteśmy sami na tym świecie....Kolejny poranek na tym terenie i znowu czaple siwe i bociany ale tych mniej o połowę.
tym razem byla bliżej

Pochodziłam trochę wzdłuż rowu i udało się trafić na sporą populację jaskra wielkiego -miałam go w innym miejscu ale tam wyginął-dobrze ,że tu się ma dobrze ,rósł też dziurawiec skrzydełkowaty-z tym gatunkiem spotkałam się już na łąkach koło szczakla .
jaskier wielki

tu czapla pod światło
I jeszcze raz bociany-trza się nacieszyć do przyszłego roku:)
Kolejny wypad to z Marzeną i Robertem na płaskowyż ale jak zawsze luka w przelotach bocianów kilka w tym 2 martwe na polu-ciekawe czy przez trutki na myszy bo były jakieś różowawe płatki rozsypane na polu.
już nie poleci nigdzie....
Standartowo czajki,szpaki
jedna z wielu czajek
Pokazała się też sarna a potem odpoczywająca "parka"

fajna różnica w ubarwieniu
A najlepsza była sytuacja-przepatrując pola usłyszeliśmy głos przypominał żwirowca-szybko przemieszczający się ptak i dupa fota niewyraźna ale adrenalina nam została i myśl co to było.Pojechaliśmy do trawnik na drodze potrącony lis:(idziemy na łąki zobaczyć czy są bociany i nagle słyszymy znowu ten głos zbliżał sie robert mówi,że leci w naszym kierunku,nerwowo próbuję ustawić aparat co mi nie wychodzi cykam fotkę i okazuje się, że to nimfa hahaha
pseudo żwirowiec
Po tej porażce jakby z wszystkich uszło życie zniechęceni wracaliśmy do auta,na pocieszenie zobaczyliśmy dwa stadka kuropatw po ok 15 os.
jedno stadko


dwa z kilkunastu
Zatrzymaliśmy się koło naczęsławic zobaczyć na łąki bo tam kwitł goździk pyszny,poszłam zobaczyć ale łąki wykoszone,po drodze niezłe dzikie wysypisko jakiegoś ogrodnika bo dużo doniczek ale trafiły się worki z odpadami zwierzęcymi,eternit itp.Udało się też znaleźć porcelane z bogucic i wałbrzycha co oczywiście pojechało ze mną do domu:)To na tyle,resztę zostawię na kolejny wpis bo jakoś nie chce mi się  w tym tygodniu w teren ruszać ot na chwilkę na bociany.

niedziela, 11 sierpnia 2024

Kosorki ,objazdówki i ruji końcówka

 Dzisiejszy wpis zacznę od zeszłej niedzieli kiedy to pojechałam z tatą na kosorowice ,w sumie nie bardzo liczyłam na ptaki bo na siewkowe zbytnio nie ma miejsca bo wszystko zalane a tam gdzie jeszcze niedawno fajnie dużo było śmieszek i rybitw zaczęli kopać znowu:(Na pierwszym odwiedzonym stawie spotkaliśmy perkozy dwuczube z młodymi i czernicę z puchatymi maluchami.

czernica z pull
Na kolejnych stawach też były z młodymi, tylko jedna samica miał już juv
juv

Na drodze dojazdowej dla koparki siedział biegus zmienny.

I to by było na tyle z tych ciekawszych obserwacji reszta to jakby bardziej pospolite ptaki. Poniedziałek to wypad rowerowy w okolice goldu, stanowisko goździka pysznego skoszone.Na polu żerowała rodzinka bocianów z pobliskiego gniazda.Pojechałam za gold tam wypatrzyłam koziołka,szybkie schowanie się za kukurydzę i tylko czekać aż przyjdzie:)
Kolejna fajna fota koziołka-chciałabym mieć kolekcję fotek z różnych kozłów tak blisko by dobrze było widać parostki-każdy jest inny ciekawy i tak też można wtedy szacować liczebność bo wiesz co masz:)Pojechałam dalej tam parka żurawi i nic poza tym.Poszłam na pole poszukać kurzyśladu ale po nim ani śladu:( za to trafiła się szarota błotna dawno tego gatunku nie spotkałam-chyba miałam go na grabówce.
szarota błotna
Wróciłam do głównej drogi i kierunek na obrowiec ale jeszcze zatrzymałam się na chwilę bo wylądowały 2 bociany na polu,jeden miał obrączkę,którą udało się odczytać.

Zrobiłam kółeczko i wracając przez bagienną trafiłam na parkę żurawi z jednym młodym to ich stałe miejsce.

A za chwilę pokazały się 2 kozły.


Kolejny dzień i pobudka rano i wyjazd z tatą na stawy w krępnej on połowić a ja typowo na kozły czyli ruja saren .Warto było bo się kilka kozłów kręciło czego nie można powiedzieć o kozach bo tych praktycznie nie było:(
ciekawe takie zakręcone parostki
Przeszedł blisko ,minął mnie szybszym krokiem i dalej zajął się swoimi sprawami:)
krok defiladowy:)
I kolejny rogacz:

Temu się poszczęściło bo pojawiła się koza i zaczęło się ganianie:)ale jakoś mało bystry kozioł bo zabierał się jak pies do jeża dobrze,że koza cierpliwa hahaha



szepty do uszka hihi
Potem zniknęły daleko poza zasięgiem aparatu.Kolejne pojawiły się na polu po lewej.

ten już szedł odpocząć
temu już też się nie chciało
Pusto się zrobiło kozły się rozeszły to patrzyłam co jeszcze dzieje się na polach.Pokazała się pustułka,która przysiadła na suchym drzewie i kląskawka głośno oznajmiając swoją obecność.
pustułka


kląskawka
Poszłam w łęg zobaczyć co tam słychać,po drodze znalazłam pszeniec gajowy-fajnie się tam rozrasta.

A rozglądając się za roślinami w dołach po kołach ciągnika natknęłam się na manne jadalną:)Oczywiście wspomagam się aplikacją.
niedojrzała


dojrzała
Na leśnej drodze zalegały w dwóch miejscach śmieci ale za dużo by zabrać a straż miejska powiedziała, że teren lasów, więc w tygodniu napisałam do nadleśnictwa z prośbą o zabranie tych śmieci i reakcja była natychmiastowa bo będąc dzisiaj(11.08) już ich nie było, przeszłam się jeszcze tam gdzie woda zeszła i zabrałam butelki tam znalezione ,teraz jest super.
jakiś mechanik zostawił ale już nie ma:)
Jeszcze na skraju łąki spotkane muchołówki szare i sporo było grubodziobów, zresztą dzisiaj też to ich ulubione tereny.
muchołówka szara
Wróciłam do taty i trochę z nim posiedziałam ale jeszcze postanowiłam pójść na pole zobaczyć i trafiła się jeszcze "parka"saren

Wróciłam na staw,na suchej trawie przysiadły dwie szafranki czerwone
Popołudniu skoczyłam na stepy a w zasadzie zrobiłam objazdówkę stepy, zakrzów, czerwone górki ,wygoda, dom-sporo km nadeptane i tylko 2kozły
nie chciał fotki ładniejszej
ten też mnie olał i wlazł w wysoką trawę:(

Kolejny poranek obrałam ten sam kierunek ale od strony wygody zaczynając .Tu pokazał się kozioł 
taki fajnawy
W różne strony pojechałam a to pod oleszkę a to dąbrówkę aż wreszcie wylądowałam w zakrzowie przy stawie tu para łabędzi z 2 młodymi i kokoszki z 2 pokoleniami młodych.
samiec wyszedł i musiałam się cofnąć:)
Potem "pokazywał" młodym start z wody:)
rozpęd i machać skrzydłami:)

Potem przyszedł czas na sesję kokoszek
z najmłodszym



3 pokolenia
Kolejny dzień wajchy tam już tylko 3 kozły i koza,jednego miałam fajnie sfotografowanego ale jednego z daleka a trzeci nowy.Udało się tak w miarę fajnie zrobić foto.pogoda była do bani a potem i tak lunęło.


ten już fajny szóstak
I jeszcze kwitnąca ponownie akacja.
To tyle wekend zostawie na później bo nie wiadomo czy co się będzie dziać by pokazać.