Zrobiło się ciepło i dłużej jest jasno to można w teren na dłużej jeżdzić:)Jak mam popołudniówki to przed pracą jest czas trochę się pokręcić po okolicy. I tak jednego ranka trafiłam na rudel saren wśród nich była jedna co miała białą plamę na tylnej nodze-ciekawe czy to wybrudzone w jakieś farbie czy ma taką "skarpetkę" swego czasu nagrywała się samica z taką plamą być może to jej potomek.
widać plamę na nodze |
miodunka |
Wody nadal wszędzie dużo i takie rozlewisko się utworzyło się koło stawów.
Pod drzewem gromadnie rósł Czernidłak pniowy
Podjechałam w okolice szczakla zobaczyć jak się ma lepiężnik-w zeszłym roku dziki mocno go zbuchtowały znacząco okroiły .Teraz jest małe poletko.
Las w butelce czyli "adaptacja" śmiecia przez naturę
Zachód słońca piątkowy.
A kolejna sobota to wypad w teren o 7 rano wsiadłam na rower i w stronę wygody-zahaczyłam o łaczkę storczykową zobaczyć co tam słychać.Na drzewie siedział srokosz i sobie podśpiewywał a jak nie śpiewał to kłapał dziobem jakby mu było zimno:)dość głośno to było słychać:)
srokosz raczej bez obrączek |
Usłyszałam żurawie na innej łące i powolutku zbliżałam się do skraju by je zobaczyć.Były trochę niespokojne bo w pobliżu kręcił się lis przeganiany przez wrony siwe.
Potem przyleciał jeden i zaczęły się ganiać i se poleciały....No nic ruszyłam dalej.Zatrzymałam sie za gospodarstwem "weterynarza" bo ktoś pod drzewo podrzuciła siatki plastikowe,robiąc fotkę kątem oka zauważyłam jakby zrzuta jelenia i faktycznie to był piękny 12stak o wadze 2,35kg najcieższy jaki znalazłam:)
Zadzwoniłam do taty by po niego przyjechal bo przecież takiego ciężaru nie będę dzwigać bo bym musiała wracać do domu a to dopiero 9 była hehe.Przy okazji dałam mu butelki i puszki co już zebrałam dzięki czemu miałam pusty plecak na dalszą wyprawę.Tato wrócił do domu a ja pojechałam dalej na polu koło stawów żerowało 40 siniaków niestety powietrze mocno już falowało.
Zadzwoniłam do taty by po niego przyjechal bo przecież takiego ciężaru nie będę dzwigać bo bym musiała wracać do domu a to dopiero 9 była hehe.Przy okazji dałam mu butelki i puszki co już zebrałam dzięki czemu miałam pusty plecak na dalszą wyprawę.Tato wrócił do domu a ja pojechałam dalej na polu koło stawów żerowało 40 siniaków niestety powietrze mocno już falowało.
I jeszcze taki fajny kozioł wyskoczył z lasku.
I wiosenne kwiaty w pełni kwitnienia ziarnopłon i zawilec
I pień dębu potężnego zresztą-ile musiał widzieć przez te lata...
potęga i magia |
A dzisiaj mimo kiepskiej pogody znaczy pochmurno to foty nie wychodzą ale jak to zawsze bywa fajne gatunki się pokazują i tak przy obwodnicy stadko 18 jemiołuszek.
siejemy jemiołę:) |
Potem pojechałam w stronę malni bo mieliśmy ogarnąć 2 remizy z śmieci a po drodze zauważyłam dużego ptaka lornetka do oczu i to był bocian biały:)
jak zwykle aparat trochę nie trafił z ostrością. |
popołudniu skoczyłam z tatą na szczakla za wiele się nie działo ale plecak butelek wyjechał,poszliśmy na żródełko a tam spotkaliśmy właściciela terenu i tak się rozgadaliśmy ze zeszła godzina ale fajnie się rozmawiało.W miedzyczasie wjechało auto kombik chyba chcieli coś wyrzucić ale nas zobaczyli i odjechali i pojechali w drugą drogę.Na tamtej drodze w ostatnim czasie pojawiły się śmieci cmentarne i kupa słoików(chyba zostało to już uprzątnięte przez służby).W dzisiejszych czasach trzeba by było każde miejsce monitorować lub zmienić coś w systemie odbioru odpadów.Z drugiej strony co by się nie zmieniło to i tak znajdą się debile.To jeszcze knieć błotna i Śledziennica skrętolistna
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz