niedziela, 19 listopada 2017

Opolski dzień mew:)

Wczoraj przy w miarę ładnej pogodzie odbył się drugi opolski dzień mew-choć uczestników było mało,to były też osoby nowe co cieszy:)Standartowo przeszliśmy wzdłuż Młynówki gdzie można spotkać mewy i różne kaczki.Mi udało się sfotografować mandarynkę,czernicę,krzyżówki.
Choć lokalna prasa trąbi by nie dokarmiać kaczek bo co roku jest problem z szczurami ludzie i tak to robią.Mewy atakują kaczki by odebrać kawałki chleba rzucane przez ludzi-zazwyczaj przychodzą rodzice z dziećmi.
Z innych gatunków spotkałam kosy posilające się owocami irgi-chyba lepiej im smakują niż rokitnik.
Wrony siwe znalazły orzecha włoskiego i jak chciałam im fotę pyknąć schowały się w cieniu drzewa:)ale potem wyszły...
Przy jednym z budynków mozna było zobaczyć świerk serbski-ciekawy gatunek bo nie jest rozłożysty:)
A teraz mewy bo przecież to dla nich był ten spacer:)były śmieszki,m białogłowe,siwe.

niedziela, 5 listopada 2017

Przejażdżka i łapanka

Wreszcie wczoraj pierwszy raz było słonecznie miały być rano porządki w ogrodzie,ale odroczyłam to na popołudnie by nie tracić takiej pogody- wsiadłam na rower i ruszyłam w teren-odwiedziłam kamieniołomy bo tam zawsze sporo ptaków się kręci z racji rosnących tam głogów,drzew owocowych,modrzewi,akacji-wszystko co posiada nasiona i jest pokarmem dla ptaków i ssaków.Widoczek na jeden z kamieniołomów:)
Myszołów grzejący się na słońcu.
Na modrzewiu dojrzałam wiewiórkę,która posilała się nasionami z szyszek modrzewia a bliżej korony drzewa siedziały krzyżodzioby świerkowe:)
Po tylu dniach opadów nie łatwo się poruszać po drogach rozjeżdżonych przez qładowców i niestety buty szybko były nasiąknięte wodą zmieszaną z błotem:(Na drodze wypatrzyłam grzejącą się dostojkę-widać jakoś przetrzymała te chłodne dni w dobrym stanie:)
Na pola wreszcie wyszły sarny choć bardzo płochliwe to jakiś kadr z daleka powstał:)
Choć plecak był już wypełniony do połowy butelkami i puszkami to i tak z takim obciążeniem ruszyłam jeszcze w las i to był dobry wybór bo w buczynie udało mi się sfotografować ramarię (Ramaria rubella.)-to jeszcze nie 100% oznaczenie ale jak by tak było to fajna obserwacja:)
Po buku wspinała się szczotecznica szarawka:)
W tak zwanej buczynie mamy jeszcze ostatnie stare drzewa(wiele z nich w tym roku wycięto) a na jednym z nich taki wątrobowiec Radula complanata - Usznica spłaszczona-była też na młodszych bukach-fajnie było spotkać ten gatunek bo go szukałam ale na brzozach:)
Jeszcze jesienne widoczki gdzie liście się przebarwiły ale jeszcze nie opadły i do tego słoneczna pogoda sprawiały,że nie chciało się do domu wracać a przecież ogród czekał.... A dzisiaj wpadliśmy z wizytą do kolegów na łapankę ptaków i było super choć był chwilowy nalot ptaszorów na siatki to wpadło 7 gatunków.Najciekawsze to grubodziób i samica gila-takie łapanki oprócz naukowych akcentów daja też możliwość zobaczenia z bliska szczegółów upierzenia,których nie zawsze jesteśmy świadomi,że są:)na początek grubodziób
Widząc z bliska dziób tego ptaka a także doświadczenia obrączkarza z jego siłą ściskową sprawiło,że nikt prócz niego nie odważył się wziąść go do rąk:)drugim ptakiem była samica gila-co się udało dostrzec ano po jednym czerwonym piórku w skrzydłach i choć w Colinsie jest to pokazane nikt do tej pory nie zwrócił na to uwagi:)
I jeszcze samczyk dzwońca-pięknie pokazane żółte ubarwienie:)
Na koniec wizyta u krapowickich uszatek-w stałym zimowisku niestety tylko jedna-w poprzednich sezonach je przepłaszano,wycięto drzewa na których siadały-teraz pewnie pochowane w iglakach...