czwartek, 25 stycznia 2018

urlop-czas na zaległości w terenie:)

Wzięliśmy sobie tydzień urlopu choć jak zwykle planów było co nie miara to wyszło jak zwykle:)Co prawda to nie za dobry czas na odpoczynek ale bynajmniej pogoda dopisała i można było odwiedzić parę miejsc i spokojnie od rana sobie pochodzić.W sobotę był czas na zakupy szybkie i konkretne.Po drodze odwiedziliśmy kamionkę Bolko a tam duże skupiska mew,3 uhle,kilka łysek i krzyżówek.
Kolejny dzień to spacerek na "emilówkę-wszak śniegu nasypało troszkę:)Było jeszcze wcześnie stąd ciemne foto.
Kolejne foto to już wąwozu na "emilówce"-pięknie ozdobiona śniegiem.
Pospacerowaliśmy trochę po lesie i zeszliśmy na łąkę.
W różnych zakątkach tego miejsca znajdziemy gniazda ptaków co świadczy o tym,że im się tu podoba-mają dostęp do wody,sporo nasion traw i różnych kwiatów,owadów.Z roku na rok jest coraz więcej motyli,modliszek i innych owadów.
Na foto szczeć owłosiona pod śniegową czapeczką:)
Przy wyjściu/wejściu(zalezy od której strony się wchodzi),myśliwy zrobił podsyp dla kuraków a że tych już trudno tam spotkać po tym jak ów myśliwy zaczął częściej tu się pojawiać to korzystają z tego ptaki a gwar aż miło:)Co ciekawe przyszliśmy na drugi dzień by pofocić to owszem ptaki były ale wybrały na stołówkę okoliczne pole hehe.
Dalej poszliśmy do remizy śródpolnej gdzie już z daleka jak nas sarny zobaczyły to zaczęły uciekać:(
Na polu po kukurydzy też było gwarno-drobnica buszowała w poszukiwaniu ziaren:)
Mieliśmy skręcić w lewo i odwiedzić kolejną remizę ale postanowiliśmy pójść prosto drogą i nagle na niej zobaczyliśmy lisa biegnącego w naszym kierunku,przykucnęliśmy i czekaliśmy aż podbiegnie.Szybko się zorientował że to ludki i zawrócił i pobiegł daleko w remize.
W kolejny dzień wyciągnęłam tatę na przejażdżkę najpierw nad odrę do Kątów op. a ta stadko nurogęsi 30os,2 perkozki i trochę krzyzówek,potem zajechaliśmy na staw "kople" tam 6 krzyżówek i jak zwykle śmieci powrzucane w krzaki:(w takich krzakach znalazłam gniazdko-podejrzewam że to strzyżyka:)
Kolejny dzień to odwiedziny zbiornika Turawskiego-jakież było zaskoczenie jak zobaczyliśmy,że prawie całe zamarzniete:)W dodatku mało wody co pozwoliło na szwendanie się po dnie zbiornika-było super najpierw zeszliśmy sporą część od strony Kotórza.
A potem pojechaliśmy od strony Jedlic tam zaczęliśmy spacer od mostku a skończyliśmy za 3 górką:)widzieliśmy 4 gęgawy,nurogęsi,krzyżówki,czajkę-lunety na ten spacer nie brałam bo chciałam na spokojnie sobie pochodzić bez dodatkowego balastu.Nazbierałyśmy 2 plecaki puszek i zmęczone ale szczęśliwe(bynajmniej ja) poszliśmy do auta gdzie mieliśmy ciepłą herbatkę w termosie-nie braliśmy ze sobą do plecaka by nie zajmował miejsca przeznaczonego na puszki:)
A sobota i niedziela to wycieczki ornitologiczne w ramach zimowego ptakoliczenia:)

poniedziałek, 15 stycznia 2018

Mix i zimowe liczenie ptaków wodno-błotnych

Mało ostatnio się dzieje w przyrodzie-jak jadę po pracy to cisza jak makiem zasiał w lesie,sporadycznie da się gdzieś usłyszeć drobnicę.Ot taki czas.Trochę się gdzieś polata po lesie ale na tym się kończy bo nie ma obiektów do focenia.Ostatnio znowu odwiedziłam "szczakla" a tam wody multum,że przekopali drogę by spływała do rowu-czyżby śluza się zepsuła?.Jeden staw połaczył się z drugim a leśną drogą nie da się przejść bo zalana-w sumie to dobrze bo spokój.
W lesie,który często odwiedzam trafiłam na paprotkę zwyczajną-tyle razy tą drogą jeżdżę a nie wpadła mi w oko,że tu rośnie.Ten gatunek można u nas spotkać na "zakrzowskiej szpicy" najwyższym wzniesieniu Gogolina-miejsce z ciekawą legendą(można wyszukać w google)
W ten weekend odbywało się jak co roku zimowe liczenie ptaków wodno-błotnych-tym razem trasę przeszłam znowu z moim kochanym tatkiem:)Fajnie bo troszkę przymroziło,tato ubrał tym razem lżejsze buty i ruszyliśmy.Ptaków za wiele nie było patrząc na lata wstecz ale lubię tą traskę bo jest tam dużo starych i okazałych drzew co przy braku ptaków rekompensowało możliwość fotografowania tychże drzew.
Powyżej na foto stałe miejsce kormoranów co widać po zabielonych drzewach ale dużo ich nie było.Dalej mamy leszczynę kwitnąca.
Tu widok na staw w Mechnicy-tu akurat rekordowa liczba czapli białych jak na tą porę roku i ten odcinek aż 32os.
Dalsza trasa z fajnymi dorodnymi drzewami.
Kormorany bliżej śluzy w Rozwadzy-jeden z nich(na dole środkowy ptak) posiadał żółty plastik ale za daleko na odczyt.
Kolejne 2 fotki to wierzby głowiaste-bardzo mi się one podobają:)rosną wzdłuż wału i choć był odnawiany to prawie delikatnie poddano je pielęgnacji:)
Dalej mamy skrzyp zimowy-jedyne stanowisko na tej trasie i w zasadzie będąc w wielu innych miejscach wzdłuż odry nie spotkałam tego gatunku.
I moja "kochana" wierzba-zawsze ją odwiedzam jak jestem w tym rejonie ma 950cm obwodu a obok niej mieszka bóbr:)
Końcówka spaceru zwieńczona była mini ogniskiem z pieczonymi kiełbaskami i bułką:)trochę przy ognisku zrobiło się ciepło i reszta trasy to już odczuwałam trochę zimno-może też za sprawą mokrej kurtki bo po drodze zbierałam puszki i butelki po piwie a nie wszystkie były puste(zamarznięte resztki piwa)-co przy cieple od pleców skończyło się mokrą kurtką-ale dzięki butelkom dyszka wpadła do kieszeni:)to na tyle mam nadzieję,że będzie tylko coraz więcej okazji do fot i będzie co pokazać.

poniedziałek, 1 stycznia 2018

Noworoczny wypad w teren

Tradycyjnie już chyba od 3 lat pierwszy dzień Nowego roku spędzamy na obserwacjach ptaków odwiedzając zbiornik pławniowice i dzierżno duże.Tym razem było ciekawie na pławniowicach ok 400 łysek,3 krakwy,dziesiątki perkozów dwuczubych,setki krzyżówek,trochę gągołów,czernic i głowienek.Oczywiście kormorany i mewy także obecne:)W jednym miejscu ja poszłam trochę dalej a Marzena została i to był dobry pomysł bo nagle wyszła jej łasica-wdrapała się na drzewo i z dziupli wyciągnęła mysz:)
I łyski z czernicami a wśród nich siwiejąca łyska ta w centrum kadru z białymi plamami.
Pogoda nie rozpieszczała było pochmurno i tylko czasem wychodziło słońce.Na dzierżnie ładnie tokujące gągoły-szkoda,że daleko.Pojechaliśmy od strony Rzeczyc a tam bielaczki,gągoły,łyski i one czyli łabędzie krzykliwe-chciałam je podejść by zrobić fajne foty ale czujne ptaki to nie są tak jak nieme-że bez problemu się je podejdzie.Ale myślę,że fotki jako tako wyszły a te głosy,które wydawały były cudne i te ich kłótnie-ech jak ja lubie takie momenty w terenie.brakowało tylko lepszego sprzętu kamery lub dobrego zooma ale może kiedyś....
Pokazał się też bielik i trochę popłoszył towarzystwo.Były też gęsi zbożowe i białoczółki i kilka gęgaw.
Pogoda zaczęła się psuć i ruszyliśmy w stronę auta a tam stadko ok 60 czeczotek,dzięciołek i sporo drobnicy:)szkoda,że światełka brakowało.
W drodze powrotnej jeszcze na chwilę zatrzymalismy się na pławniowicach-deszcz już mocniej padał i wszystko kierowało się w trzciny i nic nowego nie wypatrzyłam.Życzę Wszystkim czytającym wszystkiego dobrego w Nowym Roku:)