niedziela, 28 listopada 2021

Pierwszy śnieg 2021

 Jak zapowiadali tak też się stało, mianowicie mowa o opadach śniegu .Sobotni poranek przywitał nas sporą warstwą białego puchu mokrego zresztą:)Kolega dzień wcześniej dał propozycję zabrania się przy okazji do rezerwatu Lesisko-jak nie skorzystać z takiej okazji jak zapowiadali śnieg:)Pisząc tego posta też sypie śnieg. No ale wracamy do wyjazdu. Przygotowałam się solidnie termos z herbatą i naleśnik z dżemem z buraków cukrowych. Kolega odstawił mnie na parking a sam pojechał od innej strony biegać.

To zaczynamy fotorelację:)


niby wiedzą a czemu w normalnych lasach tak nie robią?

Piękny buczynowy las za bogaty w ptaki nie jest o tej porze roku bo tylko 4 kowaliki spotkałam i gile żerujące już poza rezerwatem. Doszłam do ruin folwarku na wzniesieniu. Tam żerował dzięcioł zielony.





Przyroda już zagarnęła co jej ale i tak ciekawie to wygląda. Idąc dalej zobaczyłam sarnę żerująca na rzepaku.



Potem było jeszcze 4 ale szybko uciekły widać źle kojarzą ubranie maskujące bo jak szli ludzie z rowerami i ubrani na kolorowo to nie reagowały a ja się tylko zatrzymałam ubrana w moro i już zwiały.
Dalej było już tylko lepiej słońce coraz mocniej grzało śnieg za kołnierz wpadał:)I udało się spotkać muflony.

stały przy ogrodzeniu gdzie były inne w zagrodzie.


A tu kolejne spotkanie w innym miejscu.



Poszłam dalej dotarłam do kapliczki, tam zrobiłam sobie przerwę na naleśnika i herbatę .Po czym ruszyłam dalej. Tym razem poszłam zobaczyć co jest po lewej stronie skraju lasu. Tam było ogrodzone pole kukurydzy oczywiście z dziurami w siatce, na kolbach buszowały sikory i gdy wychyliłam się poza ogrodzenie zobaczyłam daniela.Ale najpierw filmik z sikorką

Teraz kolej na daniela:)




Fajne spotkanie,a jeszcze potem dordnego daniela zobaczyłam.
piękne łopaty

Wypad udany w wspaniałych okolicznościach przyrody.


środa, 17 listopada 2021

Kosorowice,Turawa

 Wybrałam się z tatą na kosorowice. Trochę pochodzić za ptakami i kamieniami. Szału nie było ale te 75 łabędzi spowodowało uśmiech na twarzy:)



Potem w trzcinach buszowały wąsatki, nie chciały się zbytnio pokazać a jak się pokazały to wiało i trudno było ostrość złapać.


pan wąsatek

Na polu wypatrzyłam skrzemieniałe drewno z fajnym wzorkiem, więc wzięłam ze sobą, potem jeszcze kilka kamieni znalazłam w tym jakąś skamielinę

skamielina
Wracając do wyprawy na jednym ze stawów żerowały łyski a świstuny próbowały im zabierać.

Po nachodzeniu się tato miał juz rozpalone ognisko i upiekliśmy kiełbaski-super spędzony czas z tatą.
Kolejny dzień to wypad na turawę, po drodze pod kosorowicami potrącona sarna i posilający się bielik z krukami.
Na samej turawie szału nie było nury czarnoszyje i rdzawoszyje ,szlachary ,mewa mała co odlecieć nie chce:)

mewa mała



szlachary
Pojechaliśmy od strony szczedrzyka tam trochę czajek,czapli siwych. Zebrałam trochę butelek i dość ciezki kawał złomu:)
trochę błotek
To na tyle

niedziela, 7 listopada 2021

Obserwacje około domowe:)

 Jak się ma pierwsze zmiany to trudno po pracy gdzieś wyskoczyć bo szybko ciemno się robi.Dlatego tak ważny jest wolny czas w wekeend by nadrobić zaległości terenowe.Sobota to wypad rowerem po okolicznym lesie i polach.Udało się wypatrzeć błotniaka zbożowego-fajnie krążył nad polem co pozwoliło na zrobienie fotek i krótkiego filmiku.


błotniak zbożowy

Nie licząc nie licznej drobnicy buszującej po skraju lasu czy kamieniołomu niewiele się działo ale pogoda słoneczna to i fajnie się jeździło rowerem.

Popołudniu skoczyliśmy z tatą  bratem na odrę w rejonie januszkowic.Ja oczywiście wcześniej wysiadłam i szłam sobie piechotką rozglądając się za ptakami.Na polu 18 łabędzi zajadało się rzepakiem.

rzepakowe łabędzie
Potem na drzewach przy stawie kilka gili ,sikor ,raniuszków buszowało .

Po skraju ulicy sójka poszukiwała żołędzi.



gile wysoko w koronach drzew
Na polach polowała pustułka dość nie płochliwa bo dystans nas dzielący od siebie nie był duży.
pustułka
Poszłam do pobliskiego lasu choć las to chyba złe określenie bo tylko otoczka była zmyłkowa wiekowymi drzewami.Wchodząc do środka ukazywał się widok małego młodnika otoczonego siatką.
otulina niby lasu


podparł się:)

W czasie powodzi woda rozlewa się na sporą łąkę nieużytek co mozna stwierdzić po pozostałościach śmieci naniesioną przez wodę a także pozostawione przez wędkarzy.Trochę ogarnęłam ile do plecaka się zmieściło..W sumie z 3 worki rozwiązały by problem.Nagrodą był zrzut jelenia :)nie wiem jak one tam chodziły bo ja kilka razy plecakiem się zawiesiłam jak i mało oczu nie wydłubałam.

Słońce miało się ku zachodowi i na noclegowisko zaczęły zlatywać się gawrony i wrony siwe głośno oznajmiając swoją obecność.Zapadł zmrok nad odrą i tylko one robiły harmider.
widok na odrę



wtorek, 2 listopada 2021

Rozwadza , zb. Nyski i otmuchowski

 Ostatni tydzień to piękna słoneczna pogoda ale i wietrzna co nie ułatwiało buszowania po lesie. Wybrałam się z tatą na stawy w rozwadzy. Niestety pustawo czyli ptasi standart kormorany i krzyżówki .Poszłam wzdłuż Odry pierwszy pokazał się lis a potem sarny.



Odwiedziłam starego dęba, którego mijamy jak liczymy ptaki w zimie. Już niewiele żywych konarów zostało:(

staruszek na tle łęgu równie starego

jeszcze się broni

Piękne jesienne widoki- można tak się gapić na te liście:)


Do tego miejsca docierają wędkarze i niestety pozostawiają po sobie śmieci:(Naprawdę tak ciężko  zabrać ze sobą?

miejsce wykoszone, ławeczka i ognisko

Idąc dalej zobaczyłam na lini wysokiego napięcia srokosza-niestety siedział w najwyższym punkcie co utrudniało zrobienie fotki obrączce a do tego pod światło. Niestety nie mogłam go obejść bo rolnik czymś pole pryskał i nie dość,że śmierdziało to jeszcze chmura tego czegoś była rozwiewana przez wiatr.

srokosz z obrączkami

Powrót  w okolice stawów  przez remizy i spotkane stadko siniaków 21 os spłoszone przez krogulca.



Teren ten obfituje w stare dęby co widać na fotkach-majestatycznie prezentujące swoje jesienne kolory.

Kolejny dzień to wypad z siostrą i jej chłopakiem na jezioro Nyskie w celu uwiecznienia odsłoniętej części cokołu, która wraz z ruinami domów zniknęła pod wodą.Po drodze spotkane stadko siewek złotych,czajek i kulików wielkich.

siewki złote
A teraz wracamy do jeziora i wspomnianej części cokołu.
część cokołu z napisem po niemiecku

Co ciekawe zobaczyłam info o tym w nto ale fotki były robione na suchym terenie(spuszczali wodę bo naprawiali wały) a jak ja przyjechałam to okazało się, że woda jest już przy cokole. No nic gumowce w aucie to ściągnęłam buty i skarpetki i do wody:)Tak tak w lecie się nie kąpię w stawach bo zimna woda a jesienią wchodzę bez problemu:)
Na kosciele zauważyliśmy 2 jaskółki dymówki-ciekawe czemu nie odleciały-toż to juz późno.
dymówka
Pojechaliśmy na Otmuchów tam sporo ptaków ale od drugiej strony-więc poszliśmy zobaczyć po wale za żyłkami i sporo się tego zebrało niestety-znaleźliśmy wysuszonego raka zaplątanego w żyłkę:(
wędkarskie śmieci i kamienie

W drodze powrotnej juz siewek było mało. To na tyle,może co się ruszy w powietrzu to będzie co pokazywać prócz jesiennych kadrów.