niedziela, 27 grudnia 2020

Ostatki roku 2020

 Zapodaję trochę fociszy z ostatniego czasu.W końcu udało się przysiąść przy karmniku na chwilkę i trochę fotek pstryknąć ptaszorom.




Kolejny czerep koziołka znaleziony to już 5 w tym roku w tej okolicy-czyli reasumując o 5 mniej kozłów na tym terenie.Na polu gdzie urzędują gęsi mozna zobaczyć sarny w dość fajnym rudelku liczącym 17os

Podsumowując rok-wiele rzeczy nie udało się zrobić co sobie zaplanowałam, zniszczono perełkę Gogolina czyli kamieniołom to cios straszny-pokazuje to, że nie można oczekiwać od naszych włodarzy działań na rzecz ochrony przyrody a jedynie na przewalanie unijnej kasy pod przykrywką ochrony bioróżnorodności. Wszędzie mamy serwowane asfalt, beton za unijną kasę. Ciekawe kiedy ta unia przestanie dawać tą kase albo skontroluje czy rzeczywiście poszła na to co miała. Plany na przyszły sezon są ale wszystko zweryfikuje pandemia jak to się potoczy.


poniedziałek, 21 grudnia 2020

zaległości-objazdówka okolic,turawa i krępna

 Brak natchnienia na pisanie sprawiło,że mam spore zaległości z terenu.A staram się być dość często choć nie zawsze jest po co aparat włączać.To zaczynamy:w pewny sobotni poranek zrobiłam sobie rundkę rowerkiem kamieniołom,stepy,zakrzów,czerwone górki,szczakiel,łaczka storczykowa,dom.Na kamieniołomie sporo kwiczołów i kosów za sprawą pożywienia w postaci głogu,tarniny i ligustru.Mozna spotkać droździka czy szpaka wśród tej całej "bandy".

taka banda kwiczołów w mglistym poranku
Dalej obchód nieużytku ale pustawo.Ruszyłam do Zakrzowa tam na wiejskim stawie ok 20 krzyzówek i 2 młode łabędzie-mam nadzieję,że ten staw w takim stanie zostanie bo plan betonowania i upiększania był jakiś czas temu.




Jadąc dalej zobaczyłam siedzące na drutach siniaki-daleko były ale dokument jest.

siniaki trzy

dotarłam do czerwonych górek po drodze zgarniając parę puszek po piwie.

tu pusto bo zamarznięte

Po drugiej stronie są łąki a tam pasło się 6 saren-poszłam tam pochodzić bo zimą lepiej bo nie ma liści i więcej widać.Tam spotkałam gile żerujące na nawłoci.


Dalej zajrzałam na łąki na wygodzie mokro jak diabli ale przy skraju łąki kwitła knieć błotna.

coś się jej pomyliło

i szemrzący strumyk:)


łaczka storczykowa zarasta bo przez wodę nie da sie wjechać by wykosić i może być za niedługo po storczykach:(

zarasta a obok najeźccy niecierpek gruczołowaty i rdestowiec::(

I tak po 6h dotarłam do domu.

W sobotę byliśmy na turawie-fajnie wodę spuścili i można było pochodzić po dnie.

młody bielik

W innej części było jeszcze 5 bielików,czaple białe,czajki,wrony siwe,mewy białogłowe.Potem przyleciały gegawy w liczbie ok 350os i kilka zbożówek.Idąc takim błotkiem zobaczyłam żyłke i zaczełam ją zwijać i nagle pod rugiej stronie wyskoczyła z błota mewa-niestety martwa-ile musiała się nacierpieć zanim odeszła:(

trudno było ją odplątać z tego.


Potem telefon od siostry,która poszła z psem na pola-znalazła sarnę mocno odwodnioną i obsraną-niestety spychologia,kilka telefonów i nikt się nie spieszył by skrócić cierpienie.Myśliwy niby nie może bo miejsce publiczne(ciekawe,że wysiadka stoi przy samej drodze gdzie my byliśmy a 100m dalej ambona i jak polują to nie jest miejsce publiczne a jak trzeba skrócić cierpienie to już publiczne)-zawsze można zabrać zwierze w ustronne miejsce przeciez.Sarne przenieśliśmy na zaciszne miejsce przy polu i po 2h czekania odjechaliśmy bo nie mogliśmy już czekać dłużej.Smutne to ale póki nie otworzą ośrodka dla jeleniowatych to tak będzie się dziać.



A dzisiaj byłam z tatą na Krępnej choć szału nie było to coś się pstrykło.Po łęgu widać,że wody było dużo po powodzi bo jeszcze łąki podlane.Były czaple białe i siwe,kormorany,sikory,kowaliki,mysikróliki,kwiczoły i dzięcioły i tylko 6 saren.














poniedziałek, 7 grudnia 2020

ptasie spotkania i nie tylko

 Jakiś taki martwy teren w moich okolicach-niby ptaki z rana słychać jak "wędrują" po drzewach i krzakach ale mało który chce fotkę:)W zeszłym tygodniu odwiedziliśmy z kolegą Amerykana-to pozostałości zabytkowego młyna,spichlerza i reszty zabudowań w malowniczym miejscu z potężnymi dębami,rzeczką i klimatem jak na tę porę roku.



Klimatu dodawały chmury.


A teraz kilka fotek z okolicznego lasu.





 
powalone drzewo odsłoniło światło i ruszyły siewki dębu,które na to czekały.

Pojechaliśmy na łąki,które po tych mokrych miesiącach i powodziach zostały podlane wodą.A co można wydeptać na takich łąkach?ano kszyki i bekasiki-tym razem tylko 6 kszyków.


takie pobielenia świadczą o bytność kszyków lub bekasików.

Ta sobota z kolei odwiedziny większych zbiorników i szukanie gęsi.Najpierw odwiedziliśmy zb.pławniowice a tam setki łysek,krzyżówek,kilkanaście bielaczków,perkozów dwuczubych i po co najmniej 2 perkozy rdzawoszyje i nury czarnoszyje.

perkoz rdzawoszyi

nur czarnoszyi

Udało się odczytać obrożę na łysce-to moja pierwsza spotkana łyska na tysiące widzianych w róznych miejscach.


Pojechaliśmy na zb.słupsko a tam duża koncentracja gęgaw a nad nami przeleciało 3 łabędzie krzykliwe.

W oddali zobaczyliśmy sporo gęsi ale gdy zajechaliśmy żadnej nie było-dopiero potem gościu spłoszył zza miedzy sporo ptaków-ale,że nie siadły to pojechaliśmy w inne miejsce.Jak widać po fotkach pogoda była do bani pod kątem fotografowania.

Taki gość usiadł na drzewie niedaleko mojego domu-być może w okolicy nocuje gdzieś pod dachem,jak to miały w zwyczaju robić w poprzednich latach.


A przed mikołajem niebo przybrało iście pieczony kolor:)


A niedziela to rowerowy wypad po okolicy-choć chciałam dalej jechać ale wiatr był dość spory i nie chciało mi się dreptać.Fajnie jest zobaczyć takie dzikie drzewa owocowe co "trzymają" jeszcze owoce i są chętnie odwiedzane przez zwierzęta i ptaki.