wtorek, 3 października 2017

stawy milickie replay

W zeszłym tygodniu pogoda była piękna więc w naszych głowach zrodził się pomysł by jechać na stawy milickie na dłużej,więc w pracy poprosiliśmy o dzień urlopu i zmianę ranną i w czwartek po pracy spakowaliśmy manatki i ruszyliśmy do Oleśnicy do cioci.Tam przenocowaliśmy i zaraz z rana ruszyliśmy na stawy.Pierwszy postój na wieży widokowej w Grabownicy a tam dziesiątki żurawi,czapli białych,mew i 10 młodych łabędzi krzykliwych.Jak wysiedliśmy z auta i Marzena usłyszała żurawie to tak szybko dawno nie biegała:)Poranek był chłodny tylko 7 stopni i wietrzny co dość odczuliśmy.
Potem zajechaliśmy od bocznej strony tego stawu a tam też dziesiątki mew,czapli,kilka kormoranów i młody ohar.Było kilka mew z obrączkami plastikowymi ale nie udało się odczytać:(
Poszliśmy dalej aleją potężnych dębów a na nich mozna było spotkać grzyb-ozorek dębowy.
Doszliśmy do końca drogi i usłyszeliśmy ryczące byki jelenia-niestety były w trzcinowisku i mimo czekania nie wyszły.Wrociliśmy do auta i ruszyliśmy w stronę Rudy sułowskiej-po drodze fajnie krążyły bieliki.
Postanowiliśmy od razu zajrzeć na staw przy drodze głównej gdzie zazwyczaj gromadzą się gęsi i tym razem było ich sporo ok 2tyś(może więcej) głównie gęgawa ale były też białoczółki i zbożowe-bielik spłoszył je z 3 razy a wrzask i rumor jaki robiły był niesamowitym widokiem.
Po przejrzeniu stada czy nie ma jakiś obroży ruszyliśmy w miejsce gdzie będąc tam ostatnio słyszeliśmy jelenie i widzieliśmy łanie.Tym razem zabrakło trochę cierpliwości bo łanie były już prawie przy rowie a my akurat zrezygnowaliśmy z czekania:(.Ale udało się sfotografować 2 gatunki chruścików.
Potem odwiedziliśmy jeszcze staw jeleniIII a tam też setki mew,gęsi i czapli.
Postanowiliśmy nie spać w aucie tylko wrócić do cioci a rano ruszyć znowu w teren-tym razem pojechaliśmy na zbiornik mietkowski- ptaki bardzo daleko,syf niesamowity jak to na takich zbiornikach-przeszliśmy się wzdłuż brzegu po błotku i trafilismy na biegusy zmienne i sieweczki.Na drugi koniec już nie szlismy bo co kawałek leżał jakiś fotograf więc nie chcieliśmy im płoszyć ptaków,które mogły by do nich podlecieć.
Na koniec na chwilę zaglądnęliśmy do Wojsławic i w drogę do domu:).W drodze mielismy 2 razy szczęście bo jak jechaliśmy do Oleśnicy gościowi z przeciwka spadła z auta ubijarka do piachu na nasz pas-na szczęście byliśmy kawałek przed tym wydarzeniem a drugi w drodze powrotnej gość potrącił sarnę na autostradzie i tak leżała na środku pasa-na szczęście w porę ją ominęliśmy widząc nagły manewr ciężarówki przed nami.

6 komentarzy:

  1. Wyprawa chyba owocna. Bieliki piękne, a sarny szkoda bardzo. Mam nadzieję że nie męczyła się długo.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oczywiście,że owocna tym bardziej,że pogoda dopisała:)Mi też szkoda tej sarny-raczej się nie męczyła bo dość była zmasakrowana głównie głowa:(

      Usuń
  2. Całe stada ptaków... aż nie do uwierzenia, że może być ich tak dużo :))) pozdrawiam :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. to tylko część tego co można tam spotkać-najlepiej byłoby w okolicy nocować ale nic sensownego nie umieliśmy znaleźć....

      Usuń
  3. Odpowiedzi
    1. Już czas na konkretne wypady bo trzeba to i owo zobaczyć:)

      Usuń