niedziela, 10 sierpnia 2025

Ostatnie dni urlopu-pierzasto florystyczne

 Pogoda dopisywała ale wczesne wstawanie dalej było problemem choć udało się wstać ciut wcześniej i pojechać na gold i było warto bo na suchych topolach sporo się działo.A to wilgi przysiadały a to dzięcioł duży a to czarny a to muchołówki szare czy sikory-większość żeruje przed daleką podróżą.

wilga

muchołówka szara

dzięcioł duży

dzięcioł czarny
Na skoszonych łąkach trochę bocianów żeruje ale jeszcze nie ma sejmików.Narazie tak 11-15 ale zazwyczaj bez obrączek.
bociany białe
Kolejny dzień z rana był pochmurny dlatego skupiłam się na ogrodzie ale po obiedzie jak zrobiło się fajnie ruszyłam w teren.Pierwsza trasa miała być tylko na szczakla -tam docierając do stawu nie sposób nie poczuć smrodu jaki unosi się z pobliskiego rowu-ktoś spuszcza szambo a wędkarze chyba wszyscy po covidzie stracili węch:(widać jak obchodzi ich woda-póki ryba bierze to nawet trupy mogą pływać.
zamiast rudej wody szara
Pojechałam dalej przez las w kierunku Jasionej .Zatrzymując się przy zrębie zauważyłam kikanaście okazów erechtites jastrzębcowaty to gatunek inwazyjny-według mojej teori przybył tu z maszynami pracującymi w lasach z terenu gdzie owa roślina występuje.3 lata temu po wichurze i wycince drzew pod górażdżami też się pojawiła(wyrywałam ją przez 2 lata nie dopuszczając do wytworzenia nasion i chyba jej tam nie ma.),tak samo zrobiłam i tu-rośliny zostały wyrwane.
zręb już bez rośliny
Dalej obrałam kierunek do Jasionej tam po drodze " grały pasikoniki śpiewające i zielone-choć tych pierwszych zaczyna robić się przewaga.Dalej do Oleszki i dotarłam do rezerwatu ligota dolna.Poszłam wydeptaną ścieżką na punkt widokowy i na wychodnie skalne tam udało się sfotografować czosnek skalny i pajęcznicę gałęzistą-fajne gatunki i pierwszy raz spotkane-przyznam,że może z 4 razy byłam w tym 2 typowo na rośliny.
czosnek skalny z goździkiem kartuzkiem


pajęcznica gałęźista
Jest też przetacznik kłosowy
Chodziłam i podziwiałam to piękno. Oczywiście opuszczając rezerwat zebrałam śmieci, które przynieśli inni-smutne ,że ciężko zabrać to co się przyniosło. A odkąd zdjęli znak na dole zakaz wjazdu to są tacy co wjeżdżają na górę(łąkę) parkują i dopiero idą wyżej albo rozkładają leżaki.Smutne,że nie chce się przejść tego odcinka....Schodząc w dół do głównej drogi na łące zobaczymy szałwie łąkową powtarzającą kwitnienie po skoszeniu fajnie to wygląda na tle innych kwiatów.
Kolejny wypad to z dzieciakami na kosorki na kamienie i pieczenie kiełbasy na ogniu,przy okazji obeszliśmy staw i Karol zbierał szczypce z raków pręgowatych:)Popołudniu skoczylismy na krępną,ja wysiadłam jeszcze przy głównej drodze przed krępną i poszłam połazić po łąkach.Tam znowu mnustwo pasikoników śpiewających i napierśników torfowiskowych.
napierśnik torfowiskowy
Tego późnego popołudnia niewiele się działo,pokazał się kozioł ale już było po 20stej co utrudniało zrobienie foty.
kozioł nr 11
Sobota to też około południowy wypad na obrowiec i tempelberg.Po drodze szcześliwy kot i wróbel:(Wały wykosili to jakoś inaczej to wszystko wygląda.dotarłam za tempelberg gdzie rolnik co roku wywozi spore ilości odsiewki zboża-w tym roku też udało mi się trafić na świeży wywóz dzięki koledze,że zadzwonił ze wożą.Mama z tatą pojechali popołudniu(ja wtedy byłam w pracy) i wzięli z 10 worków.A ja z tatą pojechałam na drugi dzień i wzieliśmy jeszcze 8-na wietrze przesiewaliśmy by jak najczystsze zboże wziąść bez plew.Także do przyszłego roku starczy.
marnotrastwo -ile kur by szło wykarmić:(
Wracałam aleją do obrowca ,po drodze zatrzymałam się przy rowie a tam błotniarka stawowa i cierniki
cierniki


rzeczka
i zrobiłam nawrotkę do starorzecza tam czapla siwa przysiadła na drucie:)
Pojechałam za tzw gagarina tam po powodzi rozpanoszyły się gatunki inwazyjne jak kolczurka klapowana,rdestowiec ostrokończysty,niecierpek gruczołowaty.Trafiłam też na kaniankę pospolitą-w tym roku jakoś ją często trafiam.
kolczurka klapowana
Na jednym z dębów jeszcze przy starorzeczu wypatrzyłam dziwną narośl/zniekształcenie na żołędziach to robota letyńca żołędziowca.
letyniec żołędziowiec
Grzybienie białe uratowały się po wrześniowej powodzi.

A dzisiaj szybki wypad ponownie na ligotę dolną "poprawić" fotki a przy okazji udało się zobaczyć inne rośliny,które pominęłam ostatnio.Trafiłam na żebrzycę roczną,bez hebd(ten to chyba od niedawna)i bodziszek gołębi.
żebrzyca roczna


bodziszek gołębi

bez hebd-to chyba 5 stanowisko jakie znalazłam
Kwitł też mój ulubieniec czyli biały len:)
len
I tym razem zabraliśmy śmieci-zostały tylko po koszących zbocze(kilka butelek po i z wodą i rolka worków).To na tyle czas wrócić do rzeczywistości i pracy:)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz