poniedziałek, 1 sierpnia 2016

Moje okolice i Płaskowyż

Jak pogoda dopisuje to w teren śmigam rowerkiem i tak ostatnio odwiedziłam stanowisko jaskra wielkiego(Ranunculus lingua L.)i na 6 roślin,które zostały po zeszłorocznym czyszczeniu rowu melioracyjnego(było ok 100)tylko 3 kwitną.Jeśli w tym roku też będą czyścić to możemy się pożegnać z tym gatunkiem w naszej okolicy-nigdzie indziej go nie widziałam.
Niespodzianką było za to znalezienie motyla Modraszek nausitous (Phengaris nausithous)-gatunek ściśle związany z mrówkami i rośliną żywicielską jaką jest krwiściąg lekarski.Preferuje tereny wilgotne,lekko zakrzaczone.Na tym stanowisku pierwszy raz go spotkałam choć co roku je kontroluję:)było 10 okazów a co się nachodziłam zanim wykonałam względną fotkę:)Nie wiem jak się ma stanowisko w Januszkowicach-tam też było kilka osobników,był też na obrzeżach "szczakla" ale łąka zarosła nawłocią i ostrożniem warzywnym co doprowadziło do zniknięcia krwiściągu a tym samym i modraszka.
Potem kierunek na starorzecze w Obrowcu a tam za stawem spotkałam napierśnika torfowiskowego(Stethophyma grossum)-licznego zresztą:)i motyla Simyra albovenosa
Na starorzeczu siedziała rodzinka krzyżówek a na polu pasące się krowy patrzyły kto im po łące chodzi-niektóre krowy chciały dogonić bociana by go z bliska zobaczyć a ten odlatywał kawałek dalej aż się wkurzył i poleciał na inną łąkę:)
Powrót do domu bo jakoś ostatnio burze nas nawiedzają i szła ciemna chmura a do domu kawałek był:).Kolejny dzień to już od podwórka cosik się sfotografowało-mianowicie ostatnio zaglądają szczygły i wyjadają nasiona z onęntki-z resztą jak co roku:)
Kawałek dalej na słupie od poprzedniego wieczora siedział sobie motylek Acronicta leporina.
Kierunek na Krępną po drodze szybkie zatrzymanie się na dzikim wysypisku czy coś przybyło i ewentualnie czy jakaś ciekawa roślina ogrodowa się nie pojawiła.Na nawłoci siedział motylek Eupithecia centaureata
Potem wjechałam w łęg poszukać ciekawych roślin ale zamiast nich trafiły się grzybki takie jak kubek prążkowany(Cyathus striatus)
I czubajki
Dotarłam do stawów w Krępnej i pierwszy grzmot-szła burza.A na polu z burakami przed południem rolnik robiący oprysk-ciekawe jak im zwierzyna leśna idzie w szkodę to żądają odszkodowań ale jak sami nie stosują się do pór robienia oprysków trując wszelakie owady to też można od nich żądać odszkodowań bo przecież dzięki owadom zapylającym wszyscy korzystamy?...a rolnicy przede wszystkim.....ech
Dobrze,że brat był na kempingu bo bynajmniej jak przyszła burza i ulewa na dobre to miała gdzie się schronić a schronienia szukała pod namiotem też grzebiuszka ziemna(Pelobates fuscus)-miała uszkodzoną łapkę-pewnie spotkanie z drapieżnikiem.
A tak wyglądało niebo nad stawem(na chwilę wyszło słońce)
Jak tylko się przejaśniło ruszyłam w stronę domu-w Obrowcu 2 młode boćki mają nadajniki gps dzięki którym można śledzić ich wędrówkę.
sobota to wypad w teren z kolegą na płaskowyż po drodze odwiedziliśmy żwirownie w Mokrej-w okresie lęgowym bardzo bogaty teren pod względem ptaków a i na przelotach jest na co popatrzeć.niewielkie stawy z odsłoniętymi brzegami to idealne miejsce dla ptaków siewkowych.Takie tereny powinny być zachowywane nawet dla samego zachowania zasobów wody bo jak wiemy wody gruntowe strasznie w ostatnich latach się obniżają co powoduje niedobory wody.A takie niewielkie oczka są jej rezerwuarami.tyle,że tu są zasypywane i niestety nie ziemią a po części śmieciami:(
Sporo czajek na polach choć głównie w stałych lokalizacjach.widać też błotniaki łąkowe.
W jednej z miejscowości takie pozostałości po młynie-usadowione na wzgórzu z przyległymi budynkami-ciekawe miejsce i zapewne jeszcze ciekawsza historia.
Potem dotarliśmy do takich podmokłych łączek-wyglądała jak oaza wśród pól uprawnych z niewielkimi stawami-pięknie obrośniętych roślinnością.Spotkaliśmy tam też napierśnika torfowiskowego i stado kruków.Pięknie też prezentowały się stare wierzby głowiaste coraz rzadziej spotykane.
Potem jadąc polnymi drogami trafiły się 3 kuropatwy pijące wodę z kałuży i duże ilości pliszek zarówno siwej jak i żółtej.
Na jednym z pól 17 pustułek,myszołowy,błotniaki stawowe i łąkowe-widać pożywienia mają w brud:)
A w niedzielę wybraliśmy się na Grabówkę zabierając ze sobą rodziców i niestety fot bardzo mało,pokazał się bocian czarny.Byliśmy z 3 godziny a potem jak przyszła burza,ulewa,grad to ja z tatą byliśmy mokrzy jak kury-mama z siostrą wcześniej poszły do auta) bo nam zachciało się iść zobaczyć jak wygląda wydobycie piachu-tat mówi,że grzmi a ja mu na to,że samolot leci bo za długie te grzmienie-jednak to on miał rację:)a jeszcze wcześniej spotkaliśmy podchmielonych"wędkarzy"co byli tu pierwszy raz i jak twierdzili od 6 rano chodzą i nie umieją wyjść(była 10)-wytłumaczyliśmy ale jak się potem okazało to jeden dotarł do auta-reszta zaginęła i znowu ich z gościem na skuterze szukali przy okazji uderzając w drzewo-ech brak wyobraźni zwłaszcza w nieznanym terenie i w połączeniu z alkoholem nie wróży nic dobrego:(

3 komentarze:

  1. Monia, by se pochodzili to by wytrzeźwieli szybciej, było ich trochę "pogonić" po terenie :-)))))

    OdpowiedzUsuń
  2. Nic tylko się zgodzić z każdą uwagą i tą o rolnikach i tą o pijanych wędkarzach.

    OdpowiedzUsuń
  3. Cudownie spędzasz czas... z dala od kompa, telewizji, na świeżym powietrzu z przyrodą. Coś pięknego!! :)))

    OdpowiedzUsuń