poniedziałek, 5 października 2020

Zbiornik turawski i z mojej okolicy

 Mniej ostatnio wpisów bo niewiele się dzieje a do tego deszczowa pogoda nie pozwala na terenowanie.Jednak udało mi się wykorzystać okno pogodowe w sobotę i z siorką i jej chłopakiem pojechaliśmy na zbiornik turawski.W duchu liczyłam na spuszczoną wodę i wiele ciekawych gatunków-jakież było moje rozczarowanie wchodząc na wał-wody fuul,zero błotka a tym samym czar prysł :(Trochę łysek,czernic,krakwy,krzyżówek,wąsatek,kormoranów i perkozów dwuczubych-a i jeden kwokacz siedzący na pniu drzewa.Spotkaliśmy obserwatora z okolic Kluczborka to chociaż była okazja porozmawiać:)Na polach po deszczach powstały rozlewiska i na jednym takim wypatrzyłam siewki-był piaskowiec,batalion,biegus zmienny:)uratowały honor wyprawy:)



Pokazała się kląskawka a na polu żerowały 2 białorzytki-późna obserwacja ale jest ich kilka.


Z tatą odwiedziłam staw w Choruli-pusto ale poszłam do lasu a tam stadka raniuszków,sikor choć też tylko na skraju a głębiej to już cisza.

Pojechaliśmy do portu w choruli przeglądając pola widać,że rolnik zabiera się za pas zieleni-pewnie zaniedługo tego drzewa nie będzie:(to chyba topola czarna.



Na moim ulubionym terenie przy babrzysku pokazały się ptaki by się napić.



Powoli wdziera się jesień i widać to już po drzewach.


Na skraju lasu pasła się sarna z tegorocznym koźlęciem:)


Na drutach siedziały szpaki a na przeoranym polu buszowały szczygły,zięby,makolągwy.

Kamieniołom,który zgłaszałam do utworzenia uzytku ekologicznego-teraz wygląda tak


Zdaniem gminy wylewanie asfaltu,betonowanie,robienie altan i palenisk to ma służyć ochronie muraw kserotermicznych ale jak jest kasa do wyhaczenia i nie mała bo 2mln zł to czemu nie?a można to było zrobić za małe pieniądze i nie zdewastować tego miejsca.ech....

Na podwórku żądzą wróble,sierpówki,szczygły,pierwiosnki i kopciuszki czasem pojawi się 5 kosów i sroki.Wieczorową porą pokazały się 2 jeże.


I jeszcze sobotni księżyc w pełni-otoczony ciemnymi chmurami:)



2 komentarze:

  1. Wiesz, że natura zawsze przegra z kasą, zawsze i jak ktoś mi mówi że nie to nie wierzę, gdzieś jest ukryty zysk.

    OdpowiedzUsuń
  2. Oj niestety - pracuję teraz przy projekcie rowerowego "śliwkowego szlaku" i stale ten sam problem - wójtom i innemu urzedactwu chodzi o pozyskanie szmalu, zaangażowanie dla "swoich" firm a nie na tym by zrobić go dobrze i z pożytkem dla... rowerzystów.

    OdpowiedzUsuń