A mowa o uszatce błotnej,błotnicy-którą udało mi się w sobotę wydeptać w Gogolinie.Emocje wielkie bo to moje 3 spotkanie z tym gatunkiem-pierwsze tylko oskub,drugie to szukanie młodych na 95ha polu pszenicy i obecna obserwacja.
Tego ranka też sporo drobnicy się kręciło a wśród raniuszków wypatrzyłam czarnobrewego choć ta brew taka cieńsza-czasem są bardziej szerokie.
Jesień wdziera się w krajobraz przebarwiające się drzewa i krzewy w słońcu pieknie wyglądają.
Na polach pasły się sarny a na ściernisku ok 18 myszołowów czekało na gryzonie:)
koło kamieniołomu ptaki zrobiły sobie basen i w samo południe zażywały kąpieli.
I nieudana fotka kapturki,która też tu była
i reszta towarzystwa.
Szczęście szczęściem, to fakt, ale też mnóstwo wiedzy, to widać.
OdpowiedzUsuńGratuluje spotkania z sową, piękna jest.
OdpowiedzUsuńKapitalne filmiki :)))) Dzięki za zdjęcia mogłam sobie i ja popatrzeć na ptaki :)
OdpowiedzUsuńZ przyjemnością oglądnę Twoje przyrodnicze pasje. Ptaki też stały się moją pasją.
OdpowiedzUsuńZazdroszczę uszatki błotnej. Mi z kolei udało się kiedyś wytropić puszczyka mszarnego. Robię nawet swoją życiową listę gatunków - https://przygodyprzyrody.pl/plazy-obserwacje/
OdpowiedzUsuń