sobota, 28 października 2017

Mix z ostatnich dni....

Tak tak wiem co posta to piszę ale pogoda jest taka jak każdy widzi i trudno wyskoczyć gdzieś w teren jak pada:(Słoneczne dni wykorzystuje na porządki w ogródku choć w tym roku nie było jeszcze przymrozków to i kwiaty długo kwitną:)
Odwiedziłam ostatnio łęg zdzieszowicki zobaczyc traske dla spaceru ornitologicznego ale jak to zwykle bywa akurat w dzień wycieczki musiało padać.Ale z tego wypadu jest kilka fotek:pierwsze podczas przepływania odry promem.
Potem leśne klimaty,ptaków trochę było głównie drobnica ale i dzięcioły,kruki itp..
A teraz historia z częściowo szczęśliwym zakończeniem:rano jak jechaliśmy do łęgu pomiędzy Obrowcem a Krępną(bardzo niebezpieczna droga,pędzą tu na złamanie karku),na poboczy było jakieś truchło zwierzaka,pomyślałam,że jak będziemy wracając to się zatrzymamy w bocznej drodze i zobaczę co to(takie obserwacje wpisuję na stronę zwierzęta na drodze gdzie zbierają dane o potrąconych zwierzakach dzikich)-i tak też zrobiliśmy tyle że po wyjściu z auta z lasku wybiegł psiak a tym truchłem okazał się drugi psiak,który podobno zginął już wieczorem.Oczywiście zadzwoniłam na policję i przyjechali po nią a wezwany pan,ktory ją zabierał powiedział,że dzień wcześniej dzwonily w tej sprawie inne osoby-czemu wtedy nie zareagowali byc może ten drugi psiak by żył....Niezwykle przytulaśna psina i co fajne to lubi jeździć autem bo strasznie się pchała do naszego auta.Gdyby rodzice nie byli przeciwni to została by z nami.
Bylismy też na chwilę na stawach w Kosorowicach-oczywiście trafiliśmy na pana pozbywającego się odpadów bio ale miał szczęście bo tego dnia nie mieliśmy telefonów przy sobie.Tam sfociliśmy bażanta:)
Zawsze było tu sporo ptaków a w ostatnim czasie pustki kilka łabędzi,czapla siwa i stadko raniuszków-ech i gdzie tu cokolwiek sfocić.... Kolejny dzień to po pracy wsiadłam na rower i pojechałam na stawy w Rozwadzy pobrać ramienice,które ostatnio znalazłam w jednym miejscu-siostra się śmiała bo w lato cięzko mnie do wody wgonić a tu koniec października a jak chodzę po wodzie hehe. Na początku trasy na ścianie jednego z domów taki motylek to Asteroscopus sphinx
Dalej jak zwykle po drodze na piaskowni mijam dzikie wysypiska,dalej martwy lis-to chyba praktyka myśliwych-pewnie nieopłacalne zdzieranie skóry to tylko strzelaja i zostawiają jako szkodniki.....Na stawach w Rozwadzy tylko kormorany rządzą no i norka amerykańska z którą miałam bliskie spotkanie jednak nie wykorzystane bo zanim się zatrzymałam i właczyłam aparat zdążyła zwiać w trzcinę i gdybym wiedziała,że jednak ponownie wyjdzie to byłabym gotowa a tak pomyślałam,że już na dobre zwiała a tu za 3min wybiega na droge i znika w krzakach...Potem to ju7ż tylko zachodzące słońce dało się sfotografować.Trudno teraz zobaczyć sarny czy inne futro na polach:(gdzieś przemkną tylko pojedyńcze osobniki:(

5 komentarzy:

  1. Pogoda jest beznadziejna i trudno o niej nie pisać jak wszystko psuje. Wczoraj miałam plany ogrodowe i nici bo lało... z tej złości i niechęci, że znów jesteśmy uwięzieni w domu naskrobałam buntowniczy post :P I trochę ulżyło :) Ale widzę, że u Ciebie mimo niepogody coś zawsze fajnego się dzieje :)))) SUper :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Strasznie mnie smucą historie o potrąconych zwierzakach a zwłaszcza o tych co pilnują już te martwe.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. mnie też a w tym przypadku można było tego uniknąć:(

      Usuń
  3. Jak zwykle zdomiewasz swoją żyłką do obserwacji.
    Zrób post o ramienicach, z pewnością wielu z twoich czytelników przeczyta go z zainteresowaniem.
    A ta scieżka,to znakowana czy tylko wskazana?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z ramienicami jeszcze troszkę poczekam bo trochę z tym roboty by conieco opisać a mi czasu brak a raczej chęci do siadania przy kompie...tą ścieżkę sama sobie wyznaczyłam ale są tam takie normalne jak to w lasach.

      Usuń