czwartek, 8 kwietnia 2021

Objazdówka świąteczna

 Na świeta pogoda zapowiadała się ładna co chciałam na maxa wykorzystać.Sobotę jeszcze jakieś porządki ostatnie ale i tak popołudniu skoczyłam do lasu i udało się znaleźć zrzuta(poroże jelenia).Się ucieszyłam bo ładny ósmak,kilka dni wcześniej znalazłam parkę-małą i wielkościowo i wagowo ale ucieszyła jak ta duża(filmiki na yt teraz pod nazwą przyroda to co lubię),trafił się jeszcze parostek koziołka.

Na foto wczorajsza parka

małe jak na prawie 12staka i chyba ok 2kg ma

No ale wracajmy do świąt.W niedzielę obudziłam rodziców o 7 by do 8 zjeść świąteczne śniadanie.Zebrałam się i ruszyłam w teren-jak zwykle trasa była długa bo chciałam parę miejsc odwiedzić.W każdym z miejsc spędzałam trochę czasu by nie przegapić czegoś ciekawego.Na czerwonych górkach 2 parki perkozków,2 parki łysek,parka krzyżówek,łabędź niemy i 3 błotniaki stawowe pięknie tokujące.

zanim dojechałam do stawu trafiły się kokorycze puste-do fot musiałam posprzątać śmieci:(


I to co na stawie.

łabędź niemy

potrzos

błotniaki stawowe

Dotarłam na szczakla ale zanim doszłam do stawu-zajrzałam na łączkę storczykową ale póki co cisza nic nie widać.Potem poszłam jeszcze gdzie lepiężnik różowy-myślałam,że dziki sobie z nim poradziły i nic nie będzie ale widac roślinie to pasuje takie buchtowanie:)


lepiężnik różowy

Na samym stawie pusto tylko błotniaki stawowe tokowały i myszołowy,pojechałam dalej.Las pięknie podlany,widać gdzieś zastawkę na rowie otworzyli.


Pojechałam dalej do łęgu w krępnej-inną drogą niż zwykle-i niestety tym razem też trafiłam na burki polujące na sarny:(Jedną osaczyły ale wystraszyły się mnie i sarna zwiała.Ja pogoniłam psy,uciekły do drogi i tam przy rowie znalazły znowu sarnę i zaczęły za nią gonić.Też udało się je odstraszyć.Psy pobiegły w stronę głównej polnej drogi i jeden kierował się do gospodarstwa przy stawach drugi sam nie wiedział gdzie biec.Wkurza mnie takie puszczanie samopas psów a te widać też już nie raz tak się "bawiły"i w takich sytuacjach choć kocham psy to likwidacja byłaby odpowiednia a dla właściciela surowa kara.


takie burki bez problemu zabiją sarnę nawet w pojedynkę.

W łęgu pięknie kwitły kokorycze puste białe i różowe ale inne interesujące mnie rośliny z tego miejsca jeszcze się nie pokazały.

Potem już kierunek do domu.W obrowcu stał bociek i myślałam,że uda mi się mu fotkę zrobić ale jak dojechałam do okolicy gniazda ptak sobie "usiadł" i prawie go widać nie było:)Za to było widać dzikich lokatorów:)


Poniedziałek to wypad do lasu za kamień sląski.Część tego terenu przeznaczono na kopalnie wapienia i zniknęło wiele ciekawego terenu:(


stawik w lesie

czarnogłówka

Tego dnia siostra z chłopakiem mieli szczęście i znaleźli poroże jelenia jeden z tego roku,drugi stary.Także czas świateczny w miarę wykorzystany-teraz głównie bliskie wypady z racji pandemii ale i tak jest ciekawie:)


3 komentarze:

  1. Fantastyczne relacje! Będę wracać. Poroże niesamowite, a co do psów lesie pełna zgoda.No może nie do likwidacji, chyba że właściciel ;-(

    OdpowiedzUsuń
  2. Na mnie dwa dni temu wyszło stadko jeleni - piękne sztuki, ale niestety żadnych zrzutów.
    A takie wałęsające się psy to klęska.

    OdpowiedzUsuń
  3. Lepiężnik bardzo interesująco rozpoczyna wiosenne życie. U nas jeszcze bez liści, sam kwiat.

    OdpowiedzUsuń