niedziela, 20 sierpnia 2023

zielona zatoka płaskowyż razy 2 i terenowo

 Jednak wypad na płaskowyż się odbył:)po 12 pojechałam z siostrą w teren, początkowo nie za wiele się działo z 3 stada czajek ,pojedyncze myszołowy .Południowa pora nie jest najlepszym czasem na obserwacje ale co zrobić jak tylko taki "czas" był. W końcu znaleźliśmy bociany bo gdzie indziej mogły być jak nie w dolinie osłobogi z pięknymi łąkami ,które przyciągają ptaki jak magnes. Tak też było tym razem ponad 100 bocianów ,czaple siwe i białe, wrony siwe lekko ponad 50..Odczytaliśmy jedną obrączkę choć było tam ich kilka czarnych, zielonych. Jednak akurat były prowadzone prace polowe to nie chcieliśmy się pchać.






Nacieszyliśmy oczy tymi widokami,po drodze jeszcze trafiony srokosz i białorzytka.



Kolejny dzień to ponowny wypad na płaskowyż tym razem z Rafałem-ten to ma te trasy pochytane:)I znowu koncentracje boćków ale były też błotniaki łąkowe.


Był też gąsiorek i sporo drobnicy przemieszczającej się pasami zakrzaczeń przy polnych drogach.

Bocianów było podobnie co dzień wcześniej ale bardziej rozproszone,były stada krążące nad łąkami.

Na samotnym drzewie przysiadł myszołów ale szybko został przegoniony przez srokosza bo to jego terytorium i nawet większy od niego ptak nie ma prawa polować:)

spadaj stąd:)
I jeszcze bociek na dachu.


A niedziela i pół poniedziałku spędzone na stawie -ja oczywiście pod kątem ptactwa:)Jak przyjechaliśmy to odrazu poszliśmy na rekonesans.Wiadomo nie jest już tak gwarno jak wiosną ale spotkaliśmy turkawki,żołny,zimorodka.
żołna jedna z 5

turkawki

zimorodek

Wieczorny spacer zaowocował obserwacją głosową szarańczaka piechotka błotnego-to moje pierwsze stwierdzenie a nie wiem czy na opolszczyźnie ktoś ten gatunek miał.Szkoda,że szukałam go na trawach a nie ziemi bo wygląda jak świerszcz .Wieczorem zaczęly zlatywać się szpaki i jaskółki co ciekawe noclegowiska miały w dwóch końcach kompleksu.W nocy jakoś cieżko było usnąć a tak koło 3 cały czas było słychać wiejskie burki ganiające zwierzynę:(
świt
Jak nie idzie spać to wstałam i poszłam na spacer poczekać na pobudkę szpaków i jaskółek .Idąc drogą przebiegła sarna a za nią 2 brązowe burki-na szczęście się wystraszyły i uciekła. Po jakimś czasie było słychać znowu ujadanie:(Za takie coś powinny być kary jak za kłusownictwo.Rano gęsiówki egipskie żerowały na zaoranym polu.
2 z 8
Przed samym wyjazdem poszłam jeszcze na spacer i wracając coś czaplowatego uciekło mi z brzegu i siadło na trzcinach to był bąk-niestety nim go namierzyłam aparatem zdążył się zerwać i fota tylko w locie.Po zapakowaniu auta ruszyliśmy do bramy wyjazdowej gdy nagle przy drodze zobaczyłam bąka stojącego na poboczu i udającego trzcinę.Jednak jak cofnęliśmy autem zdążył wejść na górkę:(a był na wyciągnięcie ręki.
bąk

Jednego popołudnia wybrałam się na przejażdżkę poszłam zobaczyć na łączkę storczykową tam kwitnie tylko czarcikęs i krwiściąg .Postanowiłam zobaczyć co jest w bocznej drodze bo tam czasem się trafiało martwe zwierzęta hodowlane. Nagle usłyszałam jak coś ucieka po trzaskach gałęzi wiedziałam, że jelenie ale nim dobiegłam na skraj lasku to tylko takie byle jakie foto wyszło.

Pojechałam dalej-wreszcie pogoda to i rolnicy pokosili pola. Zostawiłam rower i poszłam zobaczyć do remiz śródpolnych ale zanim tam dotarłam na skraju pola ganiały się sarny.Tylko koziołka udało mi się uwiecznić.

Sprawdziłam remizy i jest nadal fajnie czysto po tym jak posprzątałam tam śmieci.Niestety ten problem cały czas jest aktualny i w wielu miejscach widoczny jak nie nowe śmieci to stare z czasów prlu -na foto "umacnianie" brzegów rowów w tamtych czasach(choć na niektórych odpadach widnieje data rok 2000).przykre to bo jak to kolega powiedział skoro kiedyś to wynieśli to czemu teraz przy zupełnie innej gospodarce odpadami tego nie zabiorą?ale po co się teraz męczyć był problem i nie ma problemu.
jedno z wielu odsłoniętych przez okresowe wzbieranie wody

odpady malarskie na pięknej alei w podolszyniu.
W jednym miejscu zaznaczonym na gogle maps jako punkt energii z 6 razy sprzątaliśmy by doprowadzić to miejsce do odpowiedniego i bezpiecznego stanu.Długo było czysto jednak jakiś poszukiwacz militarki postanowił rozkopać część terenu wydobywając na wierzch kupę szkła,butelek i złomu-nawet nie potrafił zakopać dołów:(teraz trzeba znowu posprzątać bo tak być nie może-miejsce urokliwe o każdej porze roku i ma swój klimat.
Przeglądając pole z pszenicą wypatrzyłam daniele-te pochodzą z hodowli bo mają wielkie żółte kolczyki.Chciałam je podejść i zrobić foty ale zniknęły jak duchy.
daleko było i powietrze falowało
Postanowiłam posiedzieć na ambonie i zobaczyć czy gdzieś się nie pojawią ale niestety nie,za to pokazała się sarna.
fajne ma brwi

Ostatnio moje podwórko odwiedził krzyżodziób świerkowy:)zechciał poczekać aż pobiegnę po aparat i udało się zrobić fotkę i krótki filmik. Dość często je spotykam zazwyczaj jak przelatują z jednego miejsca w drugie.

A i sierpówki chętnie pozują :)Coraz mniej tych ptaków, jeszcze parę lat temu na podwórko setka przylatywała a w terenie można było też spotkać powyżej setki. Wycinki drzew i nadmiar srok robi swoje:(


I jeszcze pszczoły urzędujące na słonecznikach:)


to chyba na tyle. Mój nikon p900 chyba zakończył współpracę ze mną i się popsuł teraz muszę się przyzwyczaić do canon sx60.zobaczymy jak to pójdzie.




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz