Ach tak postanowiłam przedstawić Wam mojego psa,którego mam od 12lat.dostałam szczeniaka od kuzynki w 2000 roku.Nazwalam Ares.Wychowywal się z swoim kolega kotem o imieniu Mecenas przez 9 lat potem kot zniknął:(Łobuz z niego jest niesamowity,lubi kopać dziury w kwiatkach,długie spacery - choć ostatnio coraz krótsze bo już nie ma tyle sił albo udaje a to dlatego,że postanowiłam zrobić mu na starość kojec,ponieważ z obrozy się spuszczał i broił:)Pierwszy kojec był z siatki ogrodzeniowej-wytrzymala tydzień-pies postanowił sie uwolnić rozrywając siatkę.Potem kupiłam panele ogrodzeniowe ale i te okazały sie za słabe na jego pomysły-poodrywał pręty i wyszedł.Tata odwrócił panel ale pies nie dał za wygrana tym razem poszły w ruch fredzle,ktore miał zawieszone by mu zimno nie było i listwa boczna z daszku.Załozylismy nowe,dzisiaj w nocy zabrał sie za drzwiczki,fredzle i wyszedł:)dobrze że dziur nie wykopał.W kojcu jest tylko na noc i to jak bardzo zimno to spi w domu a mimo to robi demolke.chyba wroci na łańcuch i kolczatkę.tak sobie myślałam dzisiaj,przecież on ma klaustrofobie to może byc powód jego wybryków.zdecydowalismy,że zostaną boczne panele a przód pusty że bedzie mogł wychodzić.
drzwiczki i widok od boku na panel
czy ta morda moze byc tak niedobra?
Ares i Mecenas
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz