czwartek, 7 lutego 2013

Ale napędził mi stracha!

Wczoraj wieczorem poszłam z psem na spacer,jak zwykle w miare daleko by noc spokojnie przetrzymał.Poszlismy pod las i mielismy boczną droga wracać do domu,ares był spuszczony z smyczy i trzymał sie blisko jednak zatrzymał się by coś powąchac a ja w tym czasie weszłam w ciemna ulice.no i stało się pies mnie nie umial znaleść i poleciał do domu(musiał pokonać ruchliwa drogę).zaczełam go wołac i nic,biegałam po miejscach gdzie szlismy,pytałam ludzi czy nie mijał ich pies i nic.Telefonu przy sobie nie miałam by zadzwonic do domu.normalnie masakra przez 13lat nie "zgubiłam"psa!Okazało sie,że pobiegł prosto do domu,zaczał skomleć i przestraszony wbiegł do góry do pokoju,po chwili mama postanowiła z nim iść bo myslała,że może coś mi się stało.ale był szczęśliwy jak mnie zobaczył,tulił sie jak głupi.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz