poniedziałek, 30 lipca 2018

Pogoń za futrem.....

Jako,że mamy czas rui u saren to pewnego wczesnego poranka skoczyłam w teren w miejsce gdzie zazwyczaj można było spotkać spore rudle-niestety w ostatnich czasach na polach pusto i trudno o sarny.siadłam na ambonie by lepiej widzieć otoczenie-jak okiem sięgnąć było pusto,jedynie w pobliskich zadrzewieniach co chwilę pokazywały się ptaki a to cierniówka,a to gąsiorki z młodymi,a to kos czy lerka.
Po jakimś czasie nudne zrobiło sie to siedzenie bo nic się nie działo-jedynie w oddali pokazały się zające.Postanowiłam się zbliżyć do nich tak by się nie spłoszyły-mając aparat z dobrym zoomem(choć w zasadzie tylko do połowy jest ok).Popstrykałam kilka fotek choć falowało już powietrze.
Obróciłam się do tyłu i w pierwszej chwili myślałam,że sarny zbiegają z górki ale gdy lepiej się przyjrzałam(ostatnio nie noszę lornetki)dostrzegłam 2 lisy i sądząc po figlach na polu to były młode(film na yt).
Potem objechałam pola wokół i niestety żadnej sarny nie było:(Kolejnego dnia znowu pojechałam na taką objazdówkę ale popołudniu.Najpierw odwiedziłam remizę śródpolną-zazwyczaj robię to zimą ale tym razem to był dobry pomysł bo teren podobny do kserotermy z górkami i dołkami.Mogłam zobaczyć tam goździka kartuzka
Gąsienicę pazia królowej
Wiele roślin tam kwitło takich jak:macierzanka,drakiew żółta,przetacznik,chabry łąkowe i baldachowe-taki zestaw jest dobry dla motyli,warto posiać te rośliny w ogrodzie a będziemy się cieszyć motylkami:) Wracając przez las na dłuższą chwilę zatrzymałam się przy kałuży,gdzie zawsze fotografowałam ptaki-tym razem też było ich sporo-jeszcze trochę a ich spokój zakłócą ciężarówki,które kilkanaście metrów dalej będą jeździły:(I tak sobie czekałam by cosik sfocić ale ptaki wybrały drugą kałużę,zniesmaczona wracam do roweru a tu leży wąż.W pierwsze chwili myślałam,że martwy ale przecież jeszcze chwilę temu go tu nie było a to gniewosz tak się "przytulił" do kamiennej drogi hehe.Fajnie bo w zasadzie drugi raz spotkany żywy:)
Wybraliśmy się też na "czarwone górki" i tam poszłam do niewielkiego lasku w zasadzie sprawdzałam łąkę gdy "coś" zaczęło mnie obserwować-była to mała sarenka-zamiast uciekać cicho wołała mamę.Ciekawe czy coś przydażyło się jej mamie czy tylko zostawiła ją i poszła gdzieś dalej się paść....
Muszę im tam jesienią posprzątać bo sporo butelek tam leży. No i wiadomo ostatnie zaćmienie księżyca chyba większość chciała je zobaczyć i sfocić.Mi coś tam się udało choć nie zawsze aparat "widział" księżyc.
I na koniec młode sierpówki w gnieździe-ostatnio też odchowały 2 młode tylko nie wiem czy po wylocie nie stały się łupem kotów:(

3 komentarze:

  1. Zakochałam się w pierwszej fotce, mogłabym mieć taką tapetę :D
    pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ciekawie bardzo :). Śliczny gniewosz.

    OdpowiedzUsuń
  3. Dzięki za pokazanie gąsienicy pazia. Dorosłe przylatują do mnie na budleja, ale gąsienic nie spotykam.
    Gniewosz cudo! Pozazdrościć.

    OdpowiedzUsuń