poniedziałek, 11 sierpnia 2014
Kosorowice i rózności takie:)
Niedzielne popołudnie spędziliśmy najpierw u susłów ale trawa wysoka i trudno je dostrzec,ale coś tam sie pstrykło:)
I jeszcze parka modraszków w miłosnym zbliżeniu:)
Potem ruszyliśmy na stawy w kosorowicach- ludzi dużo,więc i łazić nie było za bardzo jak bo każde stanowisko zajęte przez wędkarzy.
Łabędzie mają się dobrze i wyniosły sie na mały staw prywatny,gdzie im nikt nie będzie dokuczał.
Jakaś wichura musiała tam przejść bo dużo drzew powyrywanych z korzeniami.Rzekę Lutnię "posprzatano" a i topole zaczęły odrastać.
Z innych wieści to fajnie ganiała mi pod nogami jaszczurka młoda:)
z roślin w lipcu sfotografowałam jeszcze nie kwitnący Echinops sphaerocephalus(przegorzan kulisty)-roślina miododajna bardzo dobra dla pszczół,według wikipedii z hektara można zebrać 450kg dobrego miodu:).A wczoraj trafiłam jak już kwitł.
I jeszcze znalezione stanowisko centurii pospolitej Centaurium erythraea) w Gogolinie
A na koniec smutna wiadomość-otóż dzisiaj wybrałam się na wodniki i tak niefortunnie dałam aparat,że zaliczył spotkanie z błotkiem wodnym-dużo sie nie zamoczyło ale póki co nie działają 3 przyciski.zobaczymy jutro czy po wyschnięciu zadziała-w zasadzie wody dużo się nie dostało ledwie kilka kropel ale swoje zrobiło:(No cóż i tak na naprawę kasy niet a tym bardziej na nowy.Chyba,że będzie to nie droga naprawa.Tak czy siak lustro poszło w odstawkę.A mogłam nie jechać,bo pózno wstałam,zapomniałam karimaty,rowerem ciężko się jechało(ok 7km)i tak po takim jakimś niezorganizowaniu się-stało się to co się stało.wodniki i kropiatki były ale co z tego:(
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Nie zazdroszczę wypadku a aparatem. Zwłaszcza jeśli to lustro - naprawa może być kosztowna ale samo lustro też drobie i jest dylemat. Mnie puki co to jedynie pajęczyny się czasem łapią zwłaszcza obiektywu. Zazdroszczę za to susła. Słyszałam że są u nas reintrodukowane ale nie mam swojego miejsca. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńNa szczęście aparat wysechł i działa(lustro).Teraz będę bardzie uważać.
UsuńWspółczuję "wypadku" z aparatem, wiem coś o tym bo mój niestety też w naprawie i nie wiadomo czy skutek będzie pozytywny :(.
OdpowiedzUsuńCenturię nie często mozna spotkac, ładna jest i pożyteczna, mogłabym ją mieć w ogrodzie.
No to prawdziwy pech. Mamy nadzieję, że aparat da się naprawić. Trzymamy kciuki!
OdpowiedzUsuńW końcu i my musimy wybrać się na susły do Kamienia Śląskiegoi. W Kosorowicach byliśmy w ubiegłym tygodniu w czwartek, choć pogoda była kiepska, to udało nam się wypatrzeć i sfotografować kilka ciekawych gatunków ważek, m.in. szafrankę czerwoną (było sporo osobników) oraz szablaka wędrownego. W weekend odwiedziliśmy Dolinę Baryczny, gdzie wyhaczyliśmy nowy dla nas gatunek ważki - straszkę syberyjską. Na Opolszczyźnie szukamy jej od kilku lat i nic...
Pozdrowienia
Znam ten ból - sam wpadłem z aparatem pod lód. Działała jeszcze jakiś czas, ale już coraz gorzej i w końcu skonał.
OdpowiedzUsuńSzkoda aparatu, oby naprawa nie kosztowała drogo, musimy na nie uważać żeby się nie uszkodziły ten sprzęt jest taki drogi...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam