sobota, 27 czerwca 2015
Zakrzowska szpica
Wczoraj odwiedziliśmy miejsce owiane legendą czyli "zakrzowską szpicę"-Góra Szpica (256 m.n.p.m), znajdująca się na południe od Kamionka i dobrze widoczna z trasy Strzelce Opolskie - Krapkowice. Nazwa góry pochodzi najprawdopodobniej od tajemniczego kilkumetrowego, kamiennego obelisku zbudowanego w kształcie ostrosłupa (tzw. szpicy), znajdującego się na jej szczycie.
a oto legenda:
Legenda głosi, że owa kamienna wieża to pozostałość po zamku, którego właścicielem był zamożny, ale bardzo skąpy i chciwy władca, prowadzący bardzo hulaszcze życie. Pewnego dnia na zamku odbywała się uczta. Dookoła rozlegał się śpiew i muzyka. Akurat wtedy przechodził tamtędy wędrowiec-żebrak, a może pielgrzym, który podążał do miejsca urodzenia św. Jacka w Kamieniu Wielkim. Strudzony spiekotą dnia zakołatał do bramy zamkowej, prosząc o kromkę chleba i schronienie przed zbliżającą się burzą. Nie dość, że nic nie otrzymał, to jeszcze poszczuto go psami. Rozżalony żebrak przeklął pana i cały jego majątek. Wnet sprawiedliwości stało się zadość.
Tego samego dnia ognisty piorun uderzył prosto w zamek, który natychmiast zapadł się pod ziemię. Wokół pozostały tylko porozrzucane głazy i kamienna wieża-szpica. Nikt się nie uratował. Po pewnym czasie, co rusz w jej pobliżu zaczęły pojawiać się tajemnicze zjawy - „biała dama” z czarnym psem, trzymającym w pysku dwa płonące klucze zamczyska.
Miejscowi ludzie omijali to miejsce z daleka. Co pewien czas pies pojawiał się pewnemu myśliwemu w lesie, lecz kiedy go chciał zabić, to broń, mimo że wypaliła, nie czyniła psu krzywdy.
Z kolei „białą damę” spotkała mieszkanka Kamienia Śląskiego, kiedy to zbierała jagody w lesie. W samo południe pojawiła się obok niej i zagrodziła drogę ucieczki przerażonej kobiecinie. Poprosiła ją o codzienną modlitwę w jej intencji, w przeklętym miejscu zapadniętego zamku.. Przyobiecała staruszce, że wynagrodzi jej trudy nocnych wypraw na Szpicę. Bogobojna kobieta bardzo gorliwie wypełniała prośbę „białej damy”. Mimo podeszłego wieku wchodziła codziennie o północy na Szpicę i prosiła Boga o wybaczenie wyrządzonych ludziom krzywd przez właściciela zamku. Tak też się stało – żona chciwca została uwolniona od ciążącej na niej klątwy. Wówczas w nagrodę „biała dama” przepowiedziała staruszce datę jej śmierci. Ta pobożna i poczciwa kobieta przyjęła tę wiadomość z wielką pokorą. Dokładnie za rok pani Juraszek poczuła się słabo i położyła się do łóżka. Wtedy ukazał się jej ów czarny pies z otwartą paszczą ziejącą ogniem i brzęczącymi kluczami. Pies przemówił ludzkim głosem i chciał, by Juraszkowa i jego wybawiła z przekleństwa. Staruszka tak się przestraszyła, że wnet umarła.
A co z dziedzicem zaklętym w psa? Ponoć włóczy się nadal po lesie. Według legendy może on raz na sto lat poprosić kogoś o wybawienie. Ostatnio widzieli go żołnierze, strzegący lotniska w Kamieniu Śląskim, podczas stanu wojennego. Jeden ponoć zmarł na zawał, a kilku innych w szoku przewieziono do szpitala. Do dziś Góra Szpica owiana jest wielka tajemnicą. Jak legenda głosi, w lochach zapadniętego zamku znajduje się podziemne przejście w kierunku Dąbrówki, które kończy się przy drodze z Gogolina do Strzelec Opolskich. Prawdopodobnie korzystali z niego zbóje zatrudnieni przez właściciela zamku, którzy napadali na skrzyżowaniu dróg wędrujących tamtędy kupców i znikali ze zdobyczą w podziemnych lochach prowadzących do dawnego zamku(żródło przewodnik turystyczny)
Jakoś nie miałam stracha chodząc po tym terenie,co prawda musiałam wykonać tel do kolegi bo nie umieliśmy znalezć tej wieży a głupio by było być tam i tego nie widzieć tak jak moi rodzice,którzy tego nie znalezli:)Mówię do siostry,że idę jeszcze na skały zobaczyć co ciekawego na nich rośnie a siostra na to nie słyszałaś jak szczekał pies?ja mówię,że nie i poszłam:)już nie wracaliśmy dłuższą drogą tylko krótszą.Po drodze spotkaliśmy sarny intensywnie kopiące pod słupkami z lizawkami czyżby trawy były tak ubogie,że muszą uzupełniać minerałami?na 5 saren/koziołków 3 były przy lizawkach i nie bardzo się przejmowały naszą obecnością do tego wszystkie jakieś chude:(ok nie zanudzam tylko wstawiam foto-miłej lektury:)
ta roślina na skale to zanokcica skalna Asplenium trichomanes
I jeszcze roślinka czerniec gronkowy(Actaea spicata)
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Ciekawe miejsce i legenda.
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawe miejsce i podoba mi się legenda.
OdpowiedzUsuńSkały i ruiny, ciekawe miejsce.
OdpowiedzUsuńInteresujące miejsce i ciekawa legenda. Czasami takie opowieści działają bardzo mocno na wyobraźnię ludzi, którzy chcą zobaczyć chociaż maleńkie fragmenty lub ruiny zamierzchłych czasów. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńo tak zwłaszcza jak jest o duchach to na mnie działa a raczej na moją wyobraznię hehe.
UsuńFajna wycieczka:)
OdpowiedzUsuńcze.
OdpowiedzUsuńcoś jest na rzeczy w legendzie bo to miejsce ma jakąś magie i "mikroklimat duchowy" - łatwo się tam człek gubi nawet jak doskonale zna teren i jakby letko wystraszon po zmroku bywa ;-)
Pierwsze odwiedziny Szpicy pamiętam jako lekko stresujące - była lekka niepewnosć i strach niewidomo przed czym.
Teraz jak widać czuć się tam można jak w domu :-)
Jak się podobała infrastruktura biwakowa? ;-)
A jeszcze zdradzę Ci w sekrecie że w okolicy resztek tej wieży (chyba to był punkt do pomiarów geodezyjnych) czuć energie - trzeba tylko przyłożyć ręce do muru i zamknąć oczy.
W przyszłość być może ten teren zostanie objęty jakąś formą ochrony (coś czytałem o rezerwacie) a na pewno na to zasługuje.
Pzdr.
Ja aż tak się nie bałam,ale Marzena tak bo zaczęła o szczekającym psie gadać:)fajna miejscówka na ognisko ale uwierz mi,że nawet z tymi co się nie boją bym nie poszła w nocy:)pewnie jak sie wybiorę kolejny raz to będę się bardziej bać:)Fajnie by było jakby był jako rezerwat bo nie dość,że miejsce ciekawe to i rośliny też ciekawe,trza się tym skałom lepiej przyjrzeć czy nie ma zanokcicy murowej:)pozdro
OdpowiedzUsuńDobrze, że nie spotkałaś czarnego psa z kluczami :).
OdpowiedzUsuńHej, nie słyszałem tej legendy :-) warto było przeczytać, pozdrowienia!
OdpowiedzUsuń