poniedziałek, 14 marca 2016
Szczakiel-dłuuugi wypad
No w końcu słońce się pojawiło,co prawda z porannym przymrozkiem i mgła ale było słońce:)
Można było ruszyć w teren i już o 8 wsiadłam na rower i ruszyłam na "szczakla"-oczywiście musiałam się jeszcze wrócić do domu bo zapomniałam gumowców a bez nich nie byłoby szans na przemierzanie podmokłego lasu:)
Jako pierwszy pod obiektyw trafił Zawilec żółty (Anemone ranunculoides L.),który jeszcze się nie otworzył:)
Doszłam do stawu tam przypięłam do drzewa rower,zmieniłam obuwie i ruszyłam przed siebie-staw jeszcze spowity mgłą
W lesie sporo podmokłych miejsc i w takim jednym można było spotkać strzyżyka ale skubaniec był szybszy i zniknął pośród roślinności wszak on zna lepiej ten teren niż ja:)
Ta strona lasu jest nie ruszana co dobrze widać po leżących drzewach tak jak powinno być.W pewnym momencie wyszłam na łąkę zobaczyć co tam się dzieje i nagle zobaczyłam pędzącego dzika:)-dobrze,że baterie nie padły bo już była końcówka:)
Po tym spotkaniu znowu wróciłam do lasu a tam stadko saren:)
Te tereny podmokłe bardzo mi się podobały,widać już liście knieci błotnej ale jeszcze trochę by zakwitły.Za to już zaczyna kwitnąć szczyr trwały(Mercurialis perennis)
Jedno życie się kończy...
drugie zaczyna....Nic w przyrodzie się nie marnuje....
Dalej po kłodzie przeszłam przez szeroki rów i tam taki lasek był
I przy drodze kruka gniazdo
i łączka z brzozami w tle
I jeszcze las podlany wodą:)
Oczywiście nie obyło się bez przygody:)chcąc przejść przez rów z wodą myślałam,że płytki a tu się okazało,że to ja miałam za krótkie gumowce i nabrało mi się wody do jednego z nich w dodatku takiej rdzawej:)
Z tego lasu znikną te mniejsze drzewa bo dzisiaj już je znaczyli:(
Wracając trafiłam na parkę dzięciołów dużych zalecających się do siebie-tu wogóle jest dużo dzięciołów,kowaliki z materiałem,sikory,grubodzioby,zięby,raniuszki,myszołowy.
W drodze powrotnej jeszcze fotka pierwiosnka-jeszcze trochę i zakwitną:)
Podjechałam jeszcze w stronę "czerwonych górek"po drodze zobaczyłam koziołka leżał blisko drogi i nawet jak się zatrzymałam nie uciekał-myślę albo w coś zaplatany albo coś mu dolega-podeszłam i okazało się,że ma połamaną łapę:(zrobiłam fotkę i odeszłam by go nie stresować-gryzło mnie sumienie co robić z jednej strony zgłosić i skrócić cierpienie a z drugiej prawo natury-tym bardziej,że tu mu nikt nie będzie przeszkadzał.
Na "czerwonych górkach" tylko para łabędzi niemych i parka krzyżówek.
Na polu polował srokosz i myszołowy,darły się sójki i paszkot.
A na skarpie już bliżej domu Złoć żółta (Gagea lutea)
dotarłam do domu ok 14 ale sporo schodziłam terenu i było warto:)
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Boa tarde, passear e desfrutar da beleza em zonas húmidas é maravilhoso apreciar a beleza que a natureza oferece, todas as fotos são lindas.
OdpowiedzUsuńBoa semana com belos passeios,
AG
Thank you Antonio ) This place is amazing.
UsuńU mnie dzisiaj była bardzo ładna pogoda. Do południa. A potem znowu tylko szare chmury, chmury i chmury! A rano było piękne, czyste niebieskie niebo :(
OdpowiedzUsuńCiekawa wycieczka i zdjęcia, gratuluję udanego wypadu! :)
Dzięki:)pozdrawiam
UsuńŁoł sporo już u Ciebie kwitnie, u nas z "dzikich" to dopiero zaczynają się ładniej zielenić, a dotego przymrozki a dziś w nocy sypnęło śniegiem.
OdpowiedzUsuńU mnie też dzisiaj śnieg-ale jeszcze kalendarzowej wiosny nie ma więc zima ma prawo się panoszyć:)pozdrawiam
UsuńAle cudne roślinki wypatrzyłaś! Podoba mi się Twój naturalny sposób opisywania obserwacji oraz wyjątkowe zdjęcia. Czekam na kolejne relacje! Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńSpring've pretty imaged. Here and there a little bare landscape but the first green and the first flowers are back. Great to have to see a game! I myself have not seen :-) The deer are really great to see :-)
OdpowiedzUsuń