wtorek, 30 września 2014

Łagodny zabójca:(

Dzisiaj rano wybrałam sie jak zwykle na ambonę popatrzeć na ptaki i ssaki.Na początku nic się nie działo sporadycznie na krzaku przy ambonie przysiadał a to trznadel,a to kopciuszek a to pierwiosnek.I zdawać by się mogło,że będzie to kolejny nudny poranek i nie przypuszczałam,że kiedykolwiek coś takiego zobaczę na żywo.Otóż nagle z kukurydzy wybiegła sarna za nią coś jakby szczekało ale myslałam,że to młoda sarna gdzieś jest obok ale nie mym oczom ukazał się mały pies rasy terier i zaczął gonić tą sarnę po czym ją złapał najpierw za tył a potem rzucił się do gardła:(to ja szybko zeszłam z ambony zostawiając wszystko-na rower i heja odganiać psa by ratować sarnę.Pies niechętnie chciał zostawić swoją zdobycz ale jak przeleciało koło niego kilka kamieni odpuścił i pobiegł w kukurydzę.Sarna miała spore rany na szyji i ciężko jej się oddychało.Wróciłam na ambonę po tel by zadzwonić na straż miejska i nagle widzę,że pies kieruje się w moją stronę to ja niewiele myśląc zeszłam i go zawołałam-pies zadbany,czysty,ułożony.Postanowiłam go zatrzymać do przyjazdu straży-wyciągłam sznurek z spodni i założyłam mu na szyję.I tak czekałam na ich przyjazd.Wydaje mi się,że pies był szkolony w polowaniach bo wiedział jak zabić-oglądałam wiele filmów z atakami psów na sarny i ewidentnie ten wiedział co robi.Niestety sarna została odstrzelona by skrócić jej cierpienie:(Ciekawe ile tak zginęło saren z jego wypadów łowczych.Po tym incydencie jestem za strzelaniem do psów jak nie ma w pobliżu właściciela w takich miejscach a już napewno podczas takiego zdarzenia. UWAGA DRASTYCZNE!

18 komentarzy:

  1. patrz, taki mały a taki zawzięty skurczybyk ! Aż bym się nie spodziewał. Czipować psy a właścicieli karać za brak nadzoru!! I to tak aby bolało! A Udało się ustalić czyj to pies?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. nie wiem czy ustalili i co dalej się działo bo pojechałam już-nie chciałam widzeć jak uśmiercają sarne:(

      Usuń
    2. Czipowanie psów to bardzo głupi pomysł - po pierwsze jeszcze bardziej zwiększy stopień inwigilacji obywateli przez państwa a po drugie całkiem nieskuteczny - bo ten pies był szkolony do ataku, a takich nikt czipował nie będzie.
      Natomiast kary za kłusownictwo powinny być drastycznie wysokie.

      Usuń
    3. nie popadajmy w paranoję, do inwigilacji obywateli służy internet, a nie czipowanie psów :)

      Usuń
    4. co do wyrażania swoich opinii to proszę troszkę kulturalniej, a jeśli już to merytorycznie. Jeśli chcecie dyskutować w temacie czipowania psów to proszę podajcie argument bo inwigilacja obywateli dla mnie argumentem nie jest. Każdy z nas kto posiada psa (czy jakiekolwiek inne zwierze) ma swoje prawa ale też obowiązki z tego wynikające. A dywagacje w temacie czy ktoś zaczipuje takiego czy innego pieska to też domysły a nie fakty.

      Usuń
    5. Puszcza - Internet też, ale od czipowania psów się zacznie a skończy na czipowaniu ludzi. Historia to świetna nauczycielka tylko każdy myśli sobie "że to się nie może zdarzyć"... może.

      Swiergol - a gdzie ty brak kultury widzisz. Poza tym odróżnij skróty myślowe od niemerytorycznych argumentów.
      "Jeśli chcecie dyskutować w temacie czipowania psów to proszę podajcie argument bo inwigilacja obywateli dla mnie argumentem nie jest."
      - dla mnie jest! Wybacz ale i moja i twoja opina są czysto SUBIEKTYWNE i jako takie bez wartości dowodowej. Natomiast informacja o tym że w USA czipowanie psów i systemy kontroli posłużyły jako poligon do czipowania ludzi jest prawdziwa i jako taka wiele znaczy.
      Tak samo jak fakt analogii z posiadaniem broni - przestępca i tak ma ją nielegalnie! Pies służący kłusownikom także pozostanie niezaczipowany, tylko przetrzymywany będzie gdzieś z dala od gospodarstwa/domu właściciela. Nic się nie zmieni, poza tym ze uczciwi ludzie będą musieli wydać masę szmalu na niepotrzebne im do szczęścia ustrojstwa i ich aplikację. To oczywiście "dywagacje" no to podywagujmy sobie ilu ludzi ma psy nieszczepione na wściekliznę pomimo takiego obowiązku? A potem wymądrzajmy się co jest dywagacją a co rozumowaniem opartym na solidnych przesłankach.

      Usuń
  2. Niestety bardzo powszechny widok. Prawo po niedawnej nowelizacji praktycznie uniemożliwia odstrzał takich psów. Dodatkowo każdy uważa, że jego pies nie jest zdolny to takich wyczynów, co daje "wrażliwym na dobro zwierząt" z dużych miast możliwość obrony biednych zabłąkanych piesków przed "krwiożerczymi myśliwymi".

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bo faktycznie mało który pies jest zdolny...
      Ten był ewidentnie szkolony i utrzymywany w wyśmienitej kondycji - gdyż inaczej sarny by nie dopadł.

      Z drugiej strony wyczyny debili ze strzelbami, którzy potrafili zabijać psy na oczach dzieci - do mojego psa też strzelano, pomimo iż był na prywatnym terenie! - zasługiwały na nowelizację ustawy.

      Usuń
    2. makroman rozumiem Ciebie dlatego tak jak napisałm jak strzelać to w takich przypadkach,podczas ataków.tu też musi działać rozsądek a nie zbyt pochopna decyzja.Tu też nie wiadomo czy uśpić psa czy szukać właściciela,oddać do schroniska to ktoś wezmie bo rasowy i będzie to samo.

      Usuń
    3. makroman dla sarny pokonanie kilkuset metrów jest nie lada wysiłkiem, zwłaszcza dla tegorocznego miotu jak w tym przypadku. Na otwartym polu pies może spokojnie "zabiegać" sarnę - tak jak w tym przypadku. U mnie tak polują "wsiowe" psy, gdzie nie ma niczego co zatrzymałoby je w obejściu i mogą iść do lasu/na pola.

      Smutne ale prawdziwe.

      Usuń
    4. podobno to może nie nowy ale sposób kłusowników na pozyskiwanie dziczyzny,kto wie czy nie czekał w kukurydzy bo pies po odgonieniu wrócił właśnie tam a dopiero potem wyszedł i ruszył w moim kierunku.

      Usuń
    5. Moniko - owszem w takim przypadku jak ten sam bym się nie wahał wygarnąć do psa (choć chętniej do właściciela). Mi chodziło o takie (znane przypadki) ,swoistych einasatz komand podpitych myśliwych którzy chodzili po wsiach i odstrzeliwali psy które uznali za "szkodniki". Dość sporo pisali o tym w prasie zwłaszcza lokalnej.
      Raczej nie "podobno" Moniko - to od lat stosowany sposób, były nawet specjalne hodowle takich psów, tajemnica poliszynela jest to że wielu myśliwych również się tam w psy zaopatrywało.

      Fallar - oczywiście zgoda - ale nie "miastowy" pies, ani nawet taki zwykły "wsiowy" w toi nie uwierzę - w stadzie owszem ale nie w pojedynkę. Zresztą takiego terriera to raczej na podwórku zwykłego gospodarza nie uświadczysz.
      I niestety masz też rację że psy "wsiowe" są bardzo często wcale nie pilnowane i wałęsają się po lasach i polach, czyniąc szkody w zwierzynie. To zazwyczaj objaw głupoty właścicieli - a głupotę świetnie się leczy kartami administracyjnymi. gminy mają takie możliwości i prawo - ale nie egzekwują tego.

      Usuń
  3. Odpowiedzi
    1. A ile ich ginie przy drogach? Tylko koło obwodnicy Tarnowa nie ma roku bym kilku zabitych bądź ciężko pokiereszowanych (do uśpienia) nie naliczył.

      Usuń

  4. Nie raz widzę jak pies pobiegnie za sarną ale nie myślałem że uda im się je dogonić, u mnie jest trochę lasów i zawsze chyba jednak lepiej jest im zgubić psa...

    OdpowiedzUsuń
  5. Ja za strzelaniem do psów nie jestem w żadnym wypadku - raczej do ludzi, którzy te psy tresują do zabijania saren i innych zwierząt... Bardzo przykre zdarzenie...

    OdpowiedzUsuń